Wbrew temu co wypisują niektóre portale motocyklowe, to nie jest debiut indyjskiej firmy na naszym rynku, ani w Europie. Już na początku lat 90. istniała sieć przedstawicielstw Bajaja – firmy specjalizującej się w produkcji skuterów na licencji Vespy.

 

Dowodem niech będą na to nasze redakcyjne testy, zamieszczane w ŚM w połowie lat 90. W Polsce oferowany był w dwu wersjach dwusuwowych skuterów 50 ccm (Sunny) i 150 ccm (Chetak). Niestety, nie spotkały się one z entuzjastycznym przyjęciem polskiej klienteli. Królowały wtedy Simsony! Wieść o powrocie Bajaja na polski rynek i zaproszeniu na pokazy przyjęliśmy więc z radością. Pojawiła się bowiem szansa porównania, jak zmieniła się oferta firmy w ciągu dwóch dekad.

W pierwszych dniach września w Bukowinie Tatrzańskiej Romet przygotował prezentację zarówno indyjskiej firmy, jak i jej sztandarowego motocykla – Dominar 400. Dlaczego Romet? Bajaj, będąc trzecim co do wielkości producentem motocykli na świecie, chciał związać się poważną, polską firmą, dysponująca dobrze rozwiniętą siecią dystrybucji. A Romet od kilku lat jest liderem w sprzedaży motocykli na naszym rynku. Zadanie jest o tyle ambitne, że nowy partner Bajaja w tym regionie odpowiedzialny ma być także za dystrybucję w Europie Wschodniej i częściowo centralnej.

Podczas profesjonalnie zorganizowanej prezentacji dyrektor „departamentów zamorskich” Bajaja skrótowo, ale z nieukrywaną dumą, przedstawił osiągnięcia firmy w ciągu ostatnich dwóch dekad, a są one rzeczywiście imponujące. Początki Bajaja to wspomniana wyżej produkcja licencyjnych Vesp w zasadzie niemal wyłącznie na rynek wewnętrzny. Jednak w połowie lat 90. konkurencja chińska i japońska niemal całkowice wypchnęła Bajaja z rynku jednośladów. Firmę należało szybko zmodernizować, produkty unowocześnić i odzyskać rynki.

 

 

Wygląd jest bardzo nowoczesny. Chcielibyśmy zobaczyć ten motocykl także w bardziej klasycznej formie.

Proces rozpoczął się od opracowania własnych konstrukcji raczej typu motocyklowego niż skuterowego. Ta droga okazała się słuszna i dzisiaj Bajaj Auto India Limited produkuje 3,6 mln motocykli rocznie, z czego 2 mln sprzedawane są na rynku wewnętrznym. Reszta jest eksportowana niemal na cały świat ze szczególnym uwzględnieniem Ameryki Południowej i Afryki. Niemal wszędzie tam, gdzie Bajaj ma swoje przedstawicielstwa, znajduje się w czołówce sprzedaży, zajmując 1. lub 2. miejsce. Dodajmy, że Bajaj jest największym na świecie producentem trójkołowych samochodzików (riksz?), będących jedną z ikon Indii, a w ofercie ma także mikrosamochody. Teraz przyszedł czas na atak na wymagające rynki europejskie. Czy jest szansa na sukces?Fot. Tomasz Parzychowski/Romet

Powyżej: Zegary są nowoczesne i czytelne. Część kontrolek powędrowała na zbiornik paliwa.

Wydaje się, że tak, bo firma mocno inwestuje w nowe technologie i „know how”. Jest niemal w połowie właścicielem austriackiego KTM Power Sport AG (KTM i Husqvarna) i mocno kooperuje z brytyjskim Triumphem. Wróble ćwierkają, że Bajaj złożył także ofertę na zakup Ducati. Jednym słowem jest od kogo czerpać wiedzę. Dowodem na to ma być właśnie flagowy model motocykla Dominar 400, który w wielu elementach wzorowany jest właśnie na KTM-ie. Prezes Rometa, Wiesław Grzyb, obiecuje spektakularne ruchy promocyjne i prawdziwe „wejście smoka” do Europy. Na razie sekrety strategii nie są zdradzane, ale przyszły rok ma przynieść wiele niespodzianek.


Fot. Tomasz Parzychowski/Romet

Hamulce mają dobrą skuteczność. Układ ABS działa jak należy.

Dominar rzeczywiście prezentuje się całkiem nieźle. Jednocylindrowa, kompaktowa jednostka napędowa z rozrządem SOHC wyposażona jest w cztery zawory i zasilana przez wtryskowy system Bosch. Dysponuje mocą 35 KM (nieco mniej niż KTM) i zespolona jest z sześciostopniową skrzynią biegów ze sprzęgłem antyhoppingowym. Ramę wykonano z lekkich stopów, a system hamulcowy Bybre doposażony jest w dwukanałowy ABS również firmy Bosch. Całości dopełniają ledowe światła, znane z KTM-ów podświetlenia przełączników na manetkach i dwa ciekawie rozplanowane panele wskaźników. To całkiem przyzwoita propozycja za rozsądną cenę, bo jak poinformowała nas pani dyrektor Agnieszka Starzyk, cena Dominara 400 nie przekroczy 15 000 zł. Na naszym rynku akurat parametr ceny jest jednym z kluczowych przy podejmowaniu decyzji o zakupie, więc potencjał jest spory.

Pozostaje pytanie o własności jezdne motocykla, na które nie do końca mogliśmy sobie odpowiedzieć podczas prezentacji w Bukowinie. Testowe egzemplarze były bowiem ciągle „na dotarciu”, a system zabezpieczający silnik przez pierwszy 1000 km odcina zapłon przy ok. 6500 obr./min, więc nie dało się sprawdzić, czy deklarowana przez producenta prędkość maksymalna 156 km/h w rzeczywistości jest osiągalna.

Ze względu na skąpość czasu nie mogliśmy równie zbadać, czy motocykl rzeczywiście jest w stanie ujechać 400 km na 13-litrowym zbiorniku paliwa. Jednak testowy egzemplarz Dominara ma już niebawem trafić do redakcyjnego garażu, a wtedy przemaglujemy go na wszystkie możliwe strony i wydamy werdykt, czy motocykl rzeczywiście ma szansę „zdominować” rynek.

Cena 14 999 zł, Bajaj, www.bajaj.pl

 

Euro4 usiłuje zabić fajny dźwięk singla, lecz będą też sportowe wydechy.

Miejsce testu: Bukowina Tatrzańska
Minitest. Prezentację zorganizowano w malowniczej Bukowinie Tatrzańskiej. Cieszymy się, że było już po sezonie turystycznym, ponieważ dotarcie tam „Zakopianką” i tak wymagało nie lada cierpliwości. Niestety, jazdy testowe nie były zbyt długie, ale mieliśmy okazję zaliczyć zakręty o nawierzchni świetnej, jak i nieco gorszej. Jeśli macie więcej czasu, koniecznie szarpnijcie się na ponad- dwustukilometrową pętlę wokół Tatr. Można tam odnaleźć świetne drogi z widokami nie gorszymi niż w krajach odległych.

Powyżej: silnik to w zasadzie wyłagodzona jednostka z Duke’a 390. Ma bardzo przyjazną i liniową charakterystykę. Gdy go ładnie poprosimy, sprezentuje nam fajne osiągi.

Andrzej „Simpson” Drzymulski: jest potencjał

KOMENTARZE