fbpx

Ponad pięć lat temu w Świecie Motocykli opisywałem niezwykle oryginalną trajkę należącą do Andrzeja ?Andrew? Bielickiego. Teraz zaprezentuję następcę tamtego pojazdu. Usiądźcie wygodnie i trzymajcie się mocno!

Przeszczep z BMW

Trajka zbudowana na bazie samochodu BMW 540 E34.

Andrzej jest motocyklistą z długoletnim doświadczeniem. Zawsze kręciły go duże i mocne sprzęty. W pewnym momencie doszedł do wniosku, że musi spróbować czegoś nowego i postanowił przesiąść się na trajkę. Tak na próbę, żeby sprawdzić, czy jazda trójkołowcem przyniesie satysfakcję i odpowiednie emocje.

Pierwszą trajkę zbudował dla niego zdolny konstruktor – Robert ze Skwierzyny. Potężną maszynę napędzał sześciocylindrowy, widlasty silnik Forda, sprzężony z automatem. Jazda nią spodobała się Andrzejowi na tyle, że postanowił pójść o krok dalej i powierzyć Robertowi budowę jeszcze większego i mocniejszego trójkołowca.

Obecna zabawka Andrzeja jest koncepcyjnie bardzo zbliżona do poprzedniego modelu, ale zarówno na postoju, jak i w czasie jazdy wywiera znacznie większe wrażenie. Przede wszystkim, zastosowano tu o wiele większy i mocniejszy silnik. Podczas kiedy sześciocylindrowiec Forda, napędzający pierwszą trajkę, miał pojemność 2,3 l i legitymował się mocą 115 KM, obecny „piec” pochodzi z samochodu BMW 540 E34. Jest to V8 o pojemności 4 l i mocy 286 KM. Po amputacji katalizatorów moc szacuje się na około 300 KM.

Fot. Lech Wangin

Trajka zbudowana na bazie samochodu BMW 540 E34.Fot. Lech Wangin

Zważywszy, że trójkołowiec waży o połowę mniej od samochodu, wrażenia z jazdy są iście szatańskie. Podobnie jak w pierwszym projekcie, w układzie przeniesienia napędu pracuje automatyczna skrzynia biegów, tyle że tym razem pięciobiegowa.

Trajka zbudowana na bazie samochodu BMW 540 E34.

Z beemki zaadaptowano również tylny most wraz z zawieszeniem, a także większość instalacji elektrycznej i kompletny układ hamulcowy. Takie postępowanie było konieczne, by uniknąć problemów z elektroniką sterującą pracą silnika i innych podzespołów samochodu, które zostały przeszczepione do trójkołowca, a to w praktyce oznacza, że przed przystąpieniem do budowy trajki Andrew musiał kupić kompletne auto. W efekcie jego piekielny rydwan wyposażony jest w sprawny ABS, jednak nie posiada kontroli trakcji ani ESP, gdyż te systemy z pewnością nie działałyby prawidłowo w trójkołowym pojeździe.

Przednie zawieszenie pracuje na zasadzie trapezu. Sztywny widelec z grubaśnych rur współpracuje za pośrednictwem podwójnego wahacza z centralną sprężyną i centralnym amortyzatorem.

Przednie zawieszenie z tylnym mostem łączy konstrukcja wykonana ze stalowych profili prostokątnych. Wszystko jest bardzo masywne i zaprojektowane z dużym zapasem.

Fot. Lech Wangin

Trajka zbudowana na bazie samochodu BMW 540 E34.Fot. Lech Wangin

Wał napędowy również pochodzi z BMW, ale został odpowiednio skrócony. Na tylnej osi spoczywają stalowe, 17-calowe felgi, poszerzone do rozmiaru 12 cali. Obuto je w opony 285/40. Przednie, 16-calowe koło wykonano z dwóch samochodowych felg. Spoczywa na nim motocyklowa opona o szerokości 240 mm. Zgrabna karoseria pokrywająca stalowy szkielet jest z laminatu. W tylnej części wygospodarowano spory bagażnik. Elegancką, dwuosobową kanapę z oparciem dla pasażera wykonał Robert, a ostateczny szlif w postaci obszycia skórą nadał kolega Andrzeja z Poznania.

250 km/h i to nie koniec

Trajka zbudowana na bazie samochodu BMW 540 E34.

Kiedy rozmawiałem z Andrzejem, miał swą nową trajkę dopiero od kilku tygodni i był bardzo zadowolony z efektów pracy Roberta. Dzięki dużym wymiarom i masywnej budowie trójkołowiec prowadzi się doskonale. Poprzedni był wrażliwy na koleiny, ten zdaje się ich nie zauważać.

Ognisty rydwan jest bardzo stabilny, pokonuje zakręty jak zły i nawet dodanie gazu w łuku nie wywołuje tendencji do wynoszenia. Fabryczne ograniczenie prędkości maksymalnej do 250 km/h zostało usunięte, ale Andrew nie odważył się jeszcze sprawdzić, jaka jest maksymalna. Przy 250 km/h i tak robi się bardzo emocjonująco.

Fot. Lech Wangin

Trajka zbudowana na bazie samochodu BMW 540 E34.Fot. Lech Wangin

Maszyna dysponuje szatańskim przyspieszeniem, więc jadąc w grupie motocykli, Andrew nie ma problemu, by dotrzymać tempa kolegom. Hamulce są znakomicte i po mocnym depnięciu, trajka staje jak wryta.

Prowadzenie tego rydwanu przy dużych szybkościach jest zajęciem mocno absorbującym, dlatego szeroka kierownica służy jedynie do kontroli kierunku jazdy. By móc zawsze trzymać ją oburącz, zastosowano automatyczną skrzynię biegów, a sterowanie gazem i hamulcami odbywa się tak jak w samochodzie. Ten system sprawdził się doskonale już w poprzedniej konstrukcji.

Podczas sesji zdjęciowej miałem okazję odbyć krótką przejażdżkę na miejscu pasażera. Jest tam bardzo wygodnie, a kiedy Adrew zdecydowanie wdepnął pedał gazu rozpętało się istne piekło.

Andrew myśli o budowie następnej trajki. Znając jego dotychczasowe projekty, na myśl o przejażdżce kolejnym bolidem już mam ciarki.

Tekst i zdjęcia: Lech Wangin

Publikacja Świat Motocykli 3/2014.

KOMENTARZE