Jeśli na tor zajeżdżasz okazjonalnie, to nie zawsze kupowanie twardych i bardzo drogich rękawic stricte torowych ma sens. Można oczywiście mieć dwie pary – krótkie na co dzień i długie torówki, ale to już konkretny cios dla portfela. Jak żyć, zapytacie? Odpowiem krótko – szukać kompromisów. W tym sezonie, poszukiwania doprowadziły mnie do Spyke Tech Race.

W gamie rękawic sportowych polskiej (a może polsko-włoskiej?) firmy Spyke, Tech Race znajdują się pomiędzy krótkimi, skórzanymi Tech Sport, a długimi, stricte torowymi Tech Pro.  Dla uproszczenie uznajmy więc, że są hybrydą rękawicy miejskiej i torowej. Mają długi mankiet i nieco więcej ochraniaczy niż Tech Sporty – znaleźć je można na palcach, na śródręczu i mankiecie. Nie jest to jednak taka ilość jak w przypadku Tech Pro. Co prawda na razie nie miałem okazji sprawdzić jak w praktyce wygląda ochrona w razie upadku, ale na pierwszy rzut oka wygląda na to, że powinny zdać egzamin – zwłaszcza, że spełniają normę CE 1621-1, a więc są dopuszczone także do użytku wyścigowego. Jednak ochraniacze na kostkach, czy na spodzie dłoni nie wyglądają na szczególnie pancerne. Nie będę jednak oceniał czegoś, czego nie sprawdzałem. Po kilku miesiącach jeżdżenia mogę się za to wypowiedzieć o innych kwestiach.

Dobre pierwsze wrażenie

Tech Race uszyto z krowiej skóry, która jest naprawdę miła i miękka w dotyku. Do tego na palcach i na wierzchu dłoni wstawiono skórę harmonijkową, a pomiędzy palcami zastosowano elastyczne wstawki z materiału X-Stretch (elastomer z poliamidem), dzięki czemu rękawice, choć dość grubawe, nie są szczególnie sztywne.

Cieszy też fakt, że we wszystkich ochraniaczach umieszczono wloty wentylacyjne, a na palcach wskazujących są wstawki umożliwiające obsługę ekranów dotykowych. Do wykonania nie mam szczególnych zastrzeżeń. Szwy wyglądają na starannie wykonane, a ochraniacze zdają się być solidnie zamocowane. W środku natomiast bez wodotrysków – zwykła poliestrowa wyściółka

Nie bez wad

Pierwsze, całkiem niezłe wrażenie, popsuła niestety pierwsza przejażdżka. Po kilku kilometrach, pomimo elastycznych wstawek, czułem ucisk pomiędzy palcami, a rękawice jednak okazały się dosyć sztywne. Mając jednak na uwadze, że to przecież skóra, nie rzuciłem ich w kąt i czekałem aż się rozbiją. Całe szczęście nie trwało to zbyt długo – po pierwszych 400 kilometrach zaczynało być nieźle, a dalej było już lepiej. Teraz po ucisku nie zostało śladu, a czucie manetki i dźwigni jest niezłe. Jednak nadal muszę przyznać, że szwy na palcach są bardzo twarde. Jeśli dodać do tego fakt, że uszyte zostały w sposób wymuszający „zaciśniętą” pozycję palców, zaczynało mnie to nieco irytować. Chodzi o to, że mam nawyk ciągłego trzymania palca na hamulcu i sprzęgle, a więc po jakimś czasie czułem, że w takiej sytuacji rękawice zaczynają uciskać mi na palec.  

Skoro się już czepiam, to muszę jeszcze wspomnieć o wyściółce. Owszem, miła w dotyku jest, ale kompletnie nie oddycha, przez co, nawet pomimo bardzo fajnej wentylacji, w gorące dni np. na światłach, czułem, że dłonie za chwilę mi się ugotują. Zdecydowanie nie są to rękawice dobrze spisujące się w upałach. 25 °C to okolice graniczne, w których można czuć się komfortowo z Tech Race na dłoniach. Zadowolony byłem jednak z mankietu, który choć nie jest usztywniany, siedzi dobrze na rękawie i ani razu mi się nie podwinął i dobrze chronił przed irytującym zawiewaniem pod kurtkę. To dosyć ważna drobnostka w przypadku użytku nie tylko miejskiego. Co prawda nie są to turystyczne rękawice, ale w krótką trasę po Polsce chętnie je zabrałem. Tylko musiałem się pilnować, żeby nie trzymać palca na klamce.

Coś pomiędzy

Na chwilę obecną, po zrobieniu w tych rękawicach ok. 1500 kilometrów, oceniam je mniej więcej na 4-/5. Mają swoje wady, ale w ogólnym rozrachunku wypadają całkiem nieźle, zwłaszcza, że są w stanie zastąpić dwie pary rękawic. Oczywiście, nie będą dawały Ci poczucia bezpieczeństwa rękawic torowych ani lekkości krótkich miejskich – będą po prostu pomiędzy, przecież na tym polega kompromis, prawda?

Niemniej, patrząc na wykonanie, komfort jaki oferują i ich uniwersalność, są to rękawice zdecydowanie warte swojej ceny. Co prawda trzeba za nie wybecalować ponad 400 zł, ale patrząc na innych producentów z podobnej półki, to jest to cena jak najbardziej konkurencyjna. Nie przestaje jednak ich męczyć i mam nadzieję, że dalsze użytkowanie nie ukaże jakichś innych wad tych rękawic.

Cena: 429 zł

Więcej informacji

www.imready.eu

www.spyke.it

KOMENTARZE