Chyba żaden polski zespół wyścigowy nie ma na swoim koncie tak bogatego portfolio jak rajdowy oddział ORLEN Teamu. Przez prawie 20 lat zawodnicy pod skrzydłąmi płockiego koncernu reprezentowali nasz kraj na rajdach w Afryce i Ameryce Południowej. Tym razem polskie orły przetrą szlaki pierwszego Dakaru rozgrywanego w Arabii Saudyjskiej.

W świecie motorsportu nie brakuje piekielnie trudnych wyścigów. Do czołówki można zaliczyć chociażby dwudziestoczterogodzinne Le Mans czy Bol d’Or lub niesamowicie szybki i morderczy wyścig Isle Of Man TT. Nie mamy jednak wątpliwości, że to Rajd Dakar najskuteczniej na świecie testuje wytrzymałość i przygotowanie zawodników, mechaników i pojazdów. Z inicjatywą zorganizowania pierwszego Dakaru wiąże się ciekawa historia. Jego inicjator, Thierry Sabine podczas rajdu Abidżan-Nicea zgubił się na pustyni w Libii. Musiał mieć naprawdę pozytywne nastawienie do życia, bo zainspirowało go to do zorganizowania rajdu w tych okolicach. Tak na przełomie 1978 i 1979 roku (26 grudnia-14 stycznia) z Paryża wystartowało 182 śmiałków z zamiarem dotarcia do stolicy Senegalu – Dakaru. Ostatecznie do mety dojechało jedynie 74 uczestników.

Historia rajdu Dakar

Pierwszym zwycięzcą w kategorii motocykli został wtedy Cyril Neveau na Yamasze XT500, który do 1987 roku wygrał aż pięć edycji rajdu. W tymże roku, po raz pierwszy na liście startowej pojawili się polacy. Dwie ekipy jadące Jelczami S442 w składach Adam Chmielewski, Maurizio Arvetti, Paweł Taraszkiewicz oraz Feliks Gaca, Roberto Prati, Tadeusz Barbacki. Polskie starty zaczęły nabierać rozpędu w 2000 roku, kiedy to Jacek Czachor i Marek Dąbrowski przy wsparciu ORLENu wystartowali i ukończyli Rajd z Dakaru do Kairu. W 2002 Panowie Dąbrowski i Czachor wystartowali już na motocyklach KTM 660 Rally jako zawodnicy nowo powstałego zespołu ORLEN Team. Skład uzupełniła ekipa samochodowa – Łukasz Komornicki i Rafał Marton jadący w Toyocie Land Cruiser. Przez lata ekipa ORLEN Teamu się zmieniała, ale zazwyczaj występowała w podobnym formacie (2 motocykle i jeden samochód) – wyjątkiem były lata 2009- 2013, kiedy na motocyklach startowali Jacek Czachor, Marek Dąbrowski i Jakub Przygoński. Od 2017 roku zespół powrócił do starego formatu, ale w odświeżonym składzie. Kto teraz jest pod skrzydłami ORLENu?

Adam Tomiczek

Nie będzie kłamstwem stwierdzenie, że to najbardziej wszechstronny, młody polski zawodnik. 25-latek z Cieszyna w swoim dorobku ma tytuły Mistrza Polski w Motocrossie, Superenduro oraz klasycznych rajdach enduro. Do tego można jeszcze dodać wicemistrzostwo europy Enduro w klasie 125 oraz dwa tytuły II wicemistrza europy Enduro. Chłopak naprawdę ma talent i to wrodzony, ale bycie synem wicemistrza świata enduro – Andrzeja Tomiczka musiało pozostawić swoje ślady. Talent to jednak nie wszystko. Adam jest też cholernie zawziętym zawodnikiem i nigdy nie odpuszcza – także manetki, co akurat czasami przynosiło niezamierzone efekty w postaci poważnych kontuzji. Pod tym względem Adam ma sporego pecha, który często krzyżował mu plany. W debiucie na trasie Rajdu Dakar 2017 pokazał się z bardzo dobrej strony, często kończąc poszczególne etapy bardzo blisko zawodników z zespołów fabrycznych. Niestety, na 10. etapie, z powodu zapalenia płuc musiał wycofać się z wyścigu. Całe szczęście Adam powrócił do zdrowia i jeszcze w sezonie 2017 udało mu się zdobyć 2. miejsce w Pucharze Świata Cross Country Juniorów. Niestety, podczas treningów pod koniec roku doznał poważnej kontuzji uda, która wymagała kilku operacji i Dakar 2018 obserwował z domu. Na szczęście nie cały sezon 2018 był zmarnowany i udało mu się wywalczyć 4. miejsce wśród juniorów w PŚ Cross Country oraz 3. miejsce w PŚ w Rajdach Baja. Przejechanie całego sezonu dało Tomiczkowi porządną szkołę rajdowego fachu i jak sam przyznał, dość mocno zmieniło to jego styl jazdy i nauczyło go myśleć bardziej strategicznie. To zaowocowało w zeszłorocznym Dakarze, w którym Adam pokazał, że choć to jego drugi start, to jest jednym z najbardziej obiecujących zawodników na świecie. 16. pozycja w tak mocno obsadzonym rajdzie to naprawdę świetny wynik, a Tomiczek w tym sezonie nie odpuszcza, co pokazał na rajdzie Silk Way Rally 2019, na którym zajął 8. miejsce, a na Rajdzie Maroka na niektórych odcinkach dał popalić takżezawodnikom z zespołów fabrycznych i wywalczył 3. miejsce w generalce sezonu! Zapowiada się więc, że w tym roku może solidnie powalczyć o czołowe pozycje!

Maciej Giemza

Magister od rajdów enduro, ale i motocross nie jest mu obcy. Multimedalista Mistrzostw Polski Enduro i Cross Country oraz Pucharu Europy Enduro, wielokrotny Mistrz Polski. Tak samo jak Adam Tomiczek, pierwsze przymiarki do startu w rajdach rozpoczął w 2013 roku od udziału w programie „Akademia ORLEN Team”, gdzie pod opieką Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego szlifował swoje umiejętności. Nauka nie poszła w las i w swoim debiutanckim sezonie rajdowym wygrał Puchar Świata w rajdach Cross Country w klasyfikacji Juniorów. Była to jednak „przecierka” przed debiutem w Rajdzie Dakar 2018. Był wtedy jedynym reprezentantem ORLEN Teamu na motocyklu, ale nie zawiódł oczekiwań ani zespołu ani kibiców. Już samo dojechanie do mety za pierwszym razem jest dużym osiągnięciem, a jakby tego było mało, Maciek uplasował się na 24. pozycji! Dobrą passę kontynuował w sezonie Pucharu Świata Cross Country w 2018, który po raz kolejny udało mu się skończyć na 1. miejscu. Z bojowym nastawieniem powrócił na Dakar w 2019 roku z zamiarem poprawienia dotychczasowego wyniku, co szło mu całkiem nieźle i po 7. etapie zajmował 22. pozycję. Niestety, na 8. etapie przez awarię motocykla (silnik po prostu się skończył i stracił moc) musiał się wycofać. Mamy jednak nadzieję, że w zbliżającym się Dakarze sprzęt nie sprawi niespodzianek, bo to chyba jedyna rzecz, która jest w stanie wyeliminować tego zawodnika z rajdu. Maciek nie tylko bardzo szybko dostosowuje się do nowych warunków i trasy, ale także potrafi jechać mądrze i analizować trasę, przez co kontuzje nie zdarzają mu się za często.

Jakub Przygoński

Stary wyga w ekipie ORLENu. Jego wyścigowa kariera zaczęła się już pod koniec lat 90. od motocrossu, ale szybko dorzucił do swoich zajęć rajdy enduro. W 2004 roku reprezentował już Polskę na sześciodniówce (drużynowe MŚ w Enduro) w Kielcach, a kolejne lata były owocne w tytuły mistrzowskie i wicemistrzowskie w Enduro i Motocrossie. W 2007 roku dołączył do ORLEN teamu i przesiadł się na motocykl rajdowy – KTM 690 Rally. Zadebiutował w pustynnym rajdzie Desert Challenge w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Rok później wystartował w pełnym cyklu MŚ rajdów Cross Country. To pokazało, że już czas na start w najtrudniejszym rajdzie świata. Swój debiutancki Dakar w 2009 roku ukończył na 11. miejscu, co było najlepszym wynikiem nie tylko wśród polskich motocyklistów, ale także wśród wszystkich debiutantów. W kolejnym Dakarze poprawił wynik i na mecie zameldował się na 8. pozycji. Największym osiągnięciem w jego motocyklowej karierze było jednak 6. miejsce podczas edycji w 2014 roku. W 2015 roku po raz ostatni wystartował w Dakarze na motocyklu. Od kolejnego sezonu startował już w klasyfikacji samochodowej, co nie było specjalnym zaskoczeniem. Już wcześniej startował w Driftingowych Mistrzostwach Polski, a w 2013 roku pobił rekord Guinnessa prędkości jazdy w drifcie (217,97 km/h). Na koncie ma także trzy tytuły Mistrza Polski. Jednak jego główną dyscypliną są samochodowe rajdy Cross Country w czym jest jednym z najlepszych na świecie. Pierwszy Dakar za sterami swojego rajdowego Mini ukończył na 15. miejscu, a z roku na rok było coraz lepiej. W edycji 2019, z pilotem Tomem Colsoulem uplasowali się na 4. pozycji, natomiast w ubiegłorocznym Pucharze Świata Cross Country wygrał w klasyfikacji generalnej samochodów. Biorąc pod uwagę tendencję z jaką Kuba Przygoński poprawia swoje dotychczasowe wyniki, na tegorocznej edycji możemy spodziewać się kolejnej miłej niespodzianki!

KOMENTARZE