Wizja reaktywacji motocykli WSK w Świdniku, wydawała się być bardzo możliwa. Pierwsze sensowne kroki zostały poczynione i zaczynały rodzić się realne nadzieje. Niestety, dosyć szybko pojawiły się także pierwsze trudności.

Doniesienia o reaktywacji polskich marek motocyklowych i samochodowych regularnie obiegają media – tradycyjne i społecznościowe. Co prawda, zawsze w takim przypadku znajdzie się grupa ludzi, którzy biorą to za pewnik. Większość z nas, przyzwyczaiła się jednak, że zazwyczaj wychodzi z tego klapa i za całym przedsięwzięciem stoją wielkie obietnice, bez jakiegokolwiek sensownego planu na realizacje. Jednak projekt reaktywacji motocykli WSK w Świdniku, zapowiadał się zupełnie inaczej.

Zaangażowali się w niego urząd miasta i ludzie, którzy nie kierują się tylko sentymentami, ale także biznesplanem, studium wykonalności i analizami rynkowymi. Powstał także projekt wykonawczy, czyli można już działać nad tworzeniem motocykla studialnego. Niestety, jak każde duże przedsięwzięcie, tak i produkcja motocykli nie obędzie się bez poważnego wsparcia – nie tylko finansowego, ale i technicznego. Do opracowania nowego jednośladu potrzebne są sprzęty i zaplecze, które umożliwią badania nad nowym motocyklem.

Wielcy za plecami

W reaktywacji WSK miał też uczestniczyć Ursus, który mógłby zapewnić odpowiednie warunki do dalszych prac. Niestety, jak przyznaje Marcin Dmowski, zastępca Burmistrza Świdnika, rozmowy były prowadzone z poprzednim prezesem Ursusa, więc konieczne jest spotkanie z nowymi władzami. Te natomiast, próbują wymiksować się ze współpracy przy produkcji WSK, co poniekąd nie dziwi – producent traktorów ma spore problemy finansowe. Nie dość, że co kwartał zalicza kilkunastomilionowe straty, to w zakładach rozgościł się komornik, bo firma ma 10 mln. złotych długu + odsetki.

Nie oznacza to jednak, że projekt można już uśmiercać. Na chwilę obecną, co prawda pojawiło się poważne utrudnienie w realizacji, ale szkoda przecież, żeby będąc o krok od stworzenia namacalnego modelu studyjnego, nie próbować dalej. Władze miasta szukają zatem nowego partnera, w razie gdyby Ursus nie dał się przekonać do dalszej współpracy. Na chwilę obecną trwają rozmowy z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Chełmie. Na razie jednak nie zapadły żadne decyzje. Pozostaje jedynie trzymać kciuki, żeby udało się naprostować sytuację i ruszyć dalej z pracą nad nową WSK!

KOMENTARZE