fbpx

Zauważyłem, że wielu z nas podchodzi z dużą ostrożnością do procesu mycia kasków. Nie bierze się to tyle z niedbałości o higienę, a z obawy przed zniszczeniem jego pozornie wrażliwych i z pewnością drogich elementów. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego poradnika, pozbędziecie się obaw i przekonacie się, że czyszczenie może być i łatwe i bezpieczne dla kasków.

Jak przystało na poradnik, najpierw chwilę moralizatorstwa, ale mam nadzieję, że pożytecznego. Po pierwsze do kasków nie używamy agresywnej chemii, np. odtłuszczaczy, płynów do mycia szyb itp. Lakier i materiał, z którego wykonana jest skorupa czy wizjer nie znoszą takich środków i często mogą się uszkodzić, np. zmatowić czy zmiękczyć (wizjery), więc rysy będą bardzo widoczne.Po drugie, nic na siłę – bezsensowne szorowanie kasku może go porysować. Po trzecie, czyszczenie/pranie kasku kilkanaście-kilkadziesiąt razy w sezonie wcale go nie zniszczy, jeśli będziecie to robili z głową. Przejdźmy więc do właściwej części – praktycznej.

Robale bez szans

Cmentarzysko robali na skorupie i szybie to najczęstszy powód do mycia kasku. Na rynku istnieje bardzo dużo preparatów, do ich usuwania, ale osobiście uważam je za trochę zbędny wydatek. Znacznie łatwiej i taniej potraktować robale wodą. Potrzebne do tego będą ręczniki papierowe bądź szmatki, które zmoczymy i obłożymy nimi kask i wizjer – tylko zamknijcie wszystkie wloty powietrza. Tak przykryty kask zostawiamy na ok. pięć minut. Gdy truchła już namokną, ściągamy mokre ręczniki/szmatki i wycieramy nimi wszelkie brudy z kasku i wizjera. Jeśli na ich powierzchni było sporo błota i kurzu, to warto wziąć nową, mokrą szmatkę czy ręcznik i nimi wycierać – mniej porysujemy lakier i szybę. Później już zostaje tylko wytrzeć kask do sucha. Uważajcie z używaniem ostrych ręczników papierowych (np. tych zielonych), bo mogą porysować wizjer. Także płyny do mycia szyb i środki na bazie alkoholu/rozpuszczalników są szkodliwe dla szyb – zmiękczają tworzywo i po jednym przetarciu szmatką, można bardzo porysować jego powierzchnię. Jeśli chodzi o szybkie mycie kasku, to by było na tyle. Zajmijmy się teraz myciem dokładnym.

Nie bój się bieżącej wody

Chcąc porządnie wyczyścić kask, powinniśmy zacząć od zdemontowania wizjera i wszystkich elementów wyściółki, łącznie z osłonkami pasków (jeśli kask daje taką możliwość) – teraz możemy się zabrać do porządnego czyszczenia.

SZTUKA TAJEMNA. WYBIERAMY KASK MOTOCYKLOWY

Gdy na kasku jest mnóstwo brudu i błota to śmiało możemy myć go pod bieżącą wodą np. pod prysznicem. Swoje kaski crossowe myję tak za każdym razem, gdy zdarza mi się ubabrać w błocie i nie trzeba się martwić o to, że odklei się EPS czy inne elementy. Ważne, żeby traktować go łagodnym strumieniem i co najwyżej letnią wodą. Kaski szosowe też tak myję, o ile nie mają wbudowanych interkomów i można z nich wyjąć wyściółkę. To pozwala na choć częściowe usunięcie robaków i brudu z wentylacji.

Wstępnie opłukany kask można przelecieć mokrą szmatką np. mikrofibrą i ściągnąć warstwę kurzu i błota. Robali jeszcze nie szorujemy, tylko okładamy je mokrą szmatką lub papierem i dopiero wtedy wycieramy. Kask co prawda się przemoczy, więc warto go wytrzeć od środka, ale przynajmniej mamy gwarancję, że umyliśmy go dokładnie i nie szorowaliśmy piaskiem i błotem po jego powierzchni. Natomiast jeśli skorupa nie jest mocno ubłocona, to sam patent z namoczeniem wystarczy. Co bardziej skrupulatni mogą jeszcze chwycić za patyczek do uszu namoczony w wodzie z mydłem i wyczyścić resztki robali z wentylacji i jej mechanizmów – tylko zachowajcie ostrożność, żeby nie zniszczyć zamknięć wlotów. Pracę nad skorupą powinniśmy zakończyć przesmarowaniem uszczelki (od wewnątrz po odchyleniu jej wargi), mechanizmów i zaślepek wentylacji. Użyjmy do tego bezbarwnego i bezzapachowego smaru silikonowego dostępnego w sklepach motocyklowych.

Dobrze widzieć, gdzie jedziesz

Na co dzień do umycia szyby wystarczy namoczenie jej od zewnątrz, tak jak to opisywałem wcześniej. Z czasem wizjer może się jednak utłuścić i zakurzyć od środka co irytuje szczególnie podczas jazdy w nocy. Żeby go umyć, na szczęście nie potrzebujemy żadnej chemii. Ściągamy go po prostu z kasku, zdejmujemy pinlocka jeśli jest i myjemy wizjer pod bieżącą wodą, najlepiej letnią. Jeśli jest bardzo zakurzony to można użyć trochę mydła, ale rzadko jest to konieczne. Przyda się też szmatka z mikrofibry, którą poruszymy brud. Gdy już mamy dobrze spłukany wizjer, otrzepujemy go trochę z wody i wycieramy miękką mikrofibrą, chusteczką kosmetyczną (higieniczne, ręczniki papierowe i papier toaletowy są trochę za ostre), a najlepiej suchą ściereczką do optyki, czasem dołączaną do kasków. Dobrze sprawdźcie czy nie zostały smugi, czasem widać je dopiero pod konkretnym kątem lub światłem. Jeśli zostały, to nie próbujcie ich eliminować płynem do mycia szyb – lepiej po prostu nachuchać.

Mając już czysty wizjer, możemy się zabrać za pinlock. Tutaj zaleca się ostrożność – dziad jest niesamowicie delikatny i łatwo łapie rysy. Na szczęście bieżąca letnia woda mu nie szkodzi, więc możemy go umyć pod kranem. Jeśli brud jest oporny to można trochę go poruszyć palcami lub mokrą mikrofibrą, ale cały czas pod bieżącą wodą dla lepszego poślizgu. Wycierać można tym samym co wizjer, ale zamiast szorowania, lepiej punktowo przykładać szmatkę i zabierać wodę. Po osuszeniu, powierzchnia pinlocka będzie pomarszczona i może się wydawać, że coś sknociliśmy. Nie ma się co martwić, wszystko wróci do normy. Po prostu wchłonął trochę wody i potrzeba mu kilku minut na powrót do normalności. Gładka powierzchnia pinlocka to znak, że już można go wpiąć w szybę.

Wyściółka – ręcznie czy w pralce?

Dziś większość kasków ma już wyjmowane wnętrze, więc jego wypranie nie stanowi żadnego problemu. Zazwyczaj wrzucam je po prostu do pralki razem z koszulkami i ustawiam na pranie w temperaturze 30°C i na niskie obroty (ok. 600 obr./min). Tak robię, gdy wyściółka jest szyta i nie ma skomplikowanego kształtu, przewężeń, załamań i innych bajerów. Jeśli mam do czynienia z wnętrzem delikatnym  to opcje są dwie. Pierwsza to wrzucenie do pralki i pranie w trybie ręcznym lub syntetyki w max 30°C i bez wirowania. Druga opcja, bardziej eko, bo bez zużycia prądu, przewiduje użycie miski z wodą i detergentem (o nich za chwilę) i pranie ręczne. Po wymyciu w misce, opłukuję wyściółkę pod bieżącą wodą, wyciskam i odstawiam do wysuszenia (nie na słońcu czy kaloryferze, bo gąbka może się skruszyć/odkształcić) – proste i tanie.
Co do detergentów, to wszystko zależy od waszej skóry. Ja mam to szczęście, że mogę wysmarować twarz zużytym olejem silnikowym i nie dostanę żadnego uczulenia, więc traktuje wyściółkę bez litości detergentami do prania normalnych ciuchów – po kilku latach takiego prania (a piorę dość często, średnio jeden – dwa razy w miesiącu) poduszki są w nienagannym stanie. Natomiast jeśli masz niefart i skóra twojej twarzy jest bardzo wrażliwa, to pomocne mogą się okazać detergenty do prania ubrań dla niemowląt lub mydła/szampony hipoalergiczne.

Wyściółka tak naprawdę problematyczna zaczyna być dopiero, gdy nie można jej wyciągnąć. Nie znaczy to na szczęście, że nie można jej umyć. Na rynku dostępnych jest sporo preparatów do czyszczenia wnętrza kasku i akurat w tym przypadku mogą okazać się przydatne. Najczęściej mają formę pianki, którą spryskujemy wnętrze. Czekamy chwilę aż środek zadziała na brud i później czyścimy wyściółkę czystą szmatką. Jeśli nie macie akurat takiego środka, możecie też użyć szmatki i wody z detergentem, który wam odpowiada. Nie będzie to co prawda tak dokładne umycie, jak w przypadku wyjmowanej wyściółki, ale i tak nie będzie źle. Poza tym i tak nie mamy innego wyjścia.

Myślę, że temat czyszczenia kasków w domowym zaciszu został już wyczerpany. Jak sami widzicie, nie jest to proces skomplikowany. Dokładne wyczyszczenie zajmuje ok. 20 minut, więc nie jest także czasochłonny, a nawet doszczętnie przemoczony kask, wyschnie wam przez noc. To oznacza, że dbanie o jego czystość nie musi wiązać się z rezygnacją z jazdy!

KOMENTARZE