Kraina nad Narwią i Biebrzą to raj dla bocianów i… poszukiwaczy motocyklowych przygód. Warto tam pojechać wiosną.

Tykocin, Kiermusy, Wizna

Nad Biebrzą

Z Białegostoku startujemy w stronę Warszawy. W Złotorii skręcamy do Tykocina. Do początku XVIII w. było to główne miasto Podlasia. Przez pewien czas należało do hetmana polnego Stefana Czarnieckiego, który otrzymał je za zasługi w walce ze Szwedami i Moskwą. Potem córka „mistrza wojny szarpanej” wyszła za mąż za Branickiego, a ten zainwestował w Białystok.

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

TykocinFot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

W tym podupadłym w kolejnych wiekach miasteczku rzućmy okiem na cztery obiekty. W rynku, zza pleców XVIII-wiecznego pomnika hetmana Czarnieckiego (prawdopodobnie drugi po Kolumnie Zygmunta, najstarszy pomnik świecki w Polsce – red.) będziemy podziwiać rozłożysty fronton kościoła św. Trójcy. W prowadzącej do kościoła uliczce stoi inny, współczesny, zbudowany w 1982 r. pomnik Orderu Orła Białego. To w Tykocinie ustanowił go w 1705 r. król August II Sas. Wśród jego posiadaczy znalazło się w owych czasach wielu, którzy z dobrem Rzeczypospolitej mieli mało wspólnego (to taki eufemizm). Dziś jest inaczej.

Idąc od rynku w drugą stronę, ulicą Złotą dojdziemy do dwóch budynków świadczących o mieszkających w Tykocinie od XVI w. Żydach, wymordowanych przez Niemców w sierpniu 1941 r. Te dwa budynki to druga co do wielkości w Polsce synagoga i dom talmudyczny, czyli szkoła (jesziwa). W synagodze – aktualnie muzeum – jest bogaty zbiór ksiąg, ubiorów i naczyń liturgicznych. Warto tutaj zajrzeć przy okazji dłuższego pobytu w Tykocinie.

Fot. Marek Harasimiuk

KiermusyFot. Marek Harasimiuk

Z Tykocina wyjeżdżamy drogą na zachód w stronę wsi Kiermusy. W siole Pentowo jest dwór nad Narwią, a prawie wszystkie dachy zabudowań i liczne wysmukłe drzewa „upstrzone” są bocianimi gniazdami. Na niektórych bytuje nawet kilka bocianich familii. Pobliskie, nadnarwiańskie łąki muszą być nieprzebranym spichlerzem bocianiego pożywienia. W Kiermusach rzut oka na dwór, karczmę (obecnie SPA) i kładki widokowe nad Narwią i jedziemy dalej, przez Nieciece do szosy nr 64. Nią dojeżdżamy do Góry Strękowej. Tu trzeba zjechać z głównej drogi w prawo i polną drogą wśród zbóż wjechać na szczyt, gdzie wśród ułomków betonu powiewa dumnie biało-czerwona. Tutaj był schron obserwacyjny, z którego obroną Odcinka Wizna od 7 do 10 września 1939 r. kierował kpt. Władysław Raginis. Na terenie bunkra, w którym zginął bohaterski dowódca, jest grób jego oraz kpt. Brykalskiego, kierującego ogniem artyleryjskim.

Fot. Marek Harasimiuk

WiznaFot. Marek Harasimiuk

Widok ze wzgórza na połyskującą Narew jest niezwykle urokliwy. Spod schronu wracamy na główną szosę i po chwili, za mostem na Narwi, skręcamy w lewo do miasteczka Wizna, gdzie na rynku stoi pomnik poświęcony bohaterom tej bitwy.

Drozdowo, Piątnica, Jedwabne, Osowiec

Osowiec Twierdza

Z Wizny wyjeżdżamy na południe, aby jechać brzegami wijącej się Narwi. Ocierając się o rzekę płynącą przez Park Krajobrazowy Doliny Narwi, docieramy do Drozdowa. Po lewej stronie zatrzymujemy się na parkingu przed dworem. Była to posiadłość rodu Lutosławskich, w której w styczniu 1939 r. zmarł Roman Dmowski (ideowy przywódca przedwojennej Narodowej Demokracji i jeden ze współtwórców odzyskania niepodległości w 1918 r. – red.). Warto zatrzymać się tu na chwilę, aby obejrzeć plenerową wystawę fotograficzną dworów polskich, których ogromna większość została unicestwiona. Nad starorzeczem Narwi warto przespacerować się ścieżką przyrodniczą, przy której można podziwiać okazy fauny i flory z tych okolic.

Z Drozdowa do Piątnicy jest „rzut beretem”. Jeśli będziemy czujni, może uda się nam nie przegapić informacji o wjeździe do jednego z fortów otaczających Łomżę w czasach carskich. Forty te osłaniały od północy imperium carów od Prus Wschodnich, będących we władaniu niemieckiego „kajzera”. Aktualnie kompleks okupują chaszcze i wysokie trawy, przez które momentami trudno się przedrzeć. Jednak widok z wałów fortecznych wart jest trudu. Warto też zwrócić uwagę na estetyczne wykończenie architektoniczne koszar, bądź co bądź, obiektu wojskowego.

Z Piątnicy Poduchownej ruszamy w prawo, w stronę Białegostoku, aby po chwili, skręciwszy w lewo minąć po lewicy kolejny, bardziej współcześnie zagospodarowany fort i skierować się w stronę Jedwabnego. Przy cmentarzu stoi tu obelisk upamiętniający patriotów walczących z okupantami, pomordowanych przez NKWD (po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną w 1939 r., do czerwca 1941 r.) i po wojnie przez UB. Warto też zajrzeć na miejsce, gdzie w lipcu 1941 r. zamordowano kilkuset żydowskich obywateli Jedwabnego.

Z Jedwabnego kierujemy się przez Nadbory i dalej, brzegami Biebrzy i Wissy, do Radziłowa, a potem, momentami jadąc wzdłuż otuliny Parku Biebrzańskiego, aż do Osowca Twierdzy. Przy mostku nad Kanałem Rudzkim jest drewniana wieża widokowa, na którą warto się wdrapać. Tutaj też startuje drewniany pomost, którym można pospacerować wśród zarośli bagiennych. Od dawna biegł tędy trakt z Prus na Podlasie i dlatego rosyjscy inżynierowie wojskowi zaprojektowali i wybudowali tutaj, jeszcze pod koniec XIX w., potężną twierdzę. W 1915 r., jako jedna z nielicznych na ziemiach polskich, odpierała ataki armii niemieckiej. Dopiero zagrożona obejściem, po wysadzeniu strategicznych jej części i wycofaniu się Rosjan, dostała się w ręce wroga. W forcie centralnym, który warto przy okazji pod fachowym przewodnictwem zwiedzić, są zbiory fauny i flory Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Minąwszy Osowiec Twierdzę, na pierwszym skrzyżowaniu skręcamy w prawo, w tzw. Carską Drogę. To klasyczna droga rokadowa, łącząca na tyłach frontu poszczególne twierdze, umożliwiająca przemarsz armii i będąca arterią zaopatrzeniową.

Zapadamy w gęstwinę lasów rosnących początkowo na grądach, czyli suchych wyniesieniach terenu. Co prawda jakość asfaltu jest nienadzwyczajna, ale my tu przyjechaliśmy podziwiać i oddychać, a nie przemknąć. Potem teren się obniża i na granicy lasów i bagnistych łąk znowu warto się zatrzymać, aby rozejrzeć się z kolejnej wieży widokowej.

Fot. Marek Harasimiuk

TykocinFot. Marek Harasimiuk

Ruszamy dalej i wśród mokradeł osiągamy Laskowice. Teraz skręcamy w lewo i przez małe wioseczki (Zajki, Łazy, Piaski), leżące na północnym brzegu Narwi docieramy do przedmieść Tykocina. Przed wjazdem do miasta trudno przegapić świeżo zrekonstruowany zamek. Kilka lat temu sterczały tutaj tylko przyziemne mury. W czasie potopu szwedzkiego był on otoczony bastionowymi fortyfikacjami na planie czworoboku. Zarys bastionów i kurtyn widoczny jest w tej chwili tylko z lotu ptaka.

Pytanie sprawdzające: ile bocianów towarzyszyło nam w tej trasie?

Świat Motocykli

Trasa wokół Biebrzańskiego Parku NarodowegoŚwiat Motocykli

Publikacja Świat Motocykli 1/2014.

KOMENTARZE