Śląsk Cieszyński nie jest li tylko regionem wypoczynkowym i uzdrowiskowym. Arcyciekawe drogi poprowadzą nas do miejsc nieco dziś zapomnianych, lecz ważnych dla naszej historii.

Taki sam los, jak średniowieczne Księstwo Pomorskich Gryfitów, które jest obecnie podzielone między Polskę i Niemcy, spotkał dawne Księstwo Cieszyńskie, które od 1920 r. jest we władaniu Polski i Czech (wcześniej Czechosłowacji).

Zobacz także: Motocyklowe trasy | Okolice Szczecina

Stolicą tego regionu jest oczywiście Cieszyn i do niego udamy się najpierw. Ale przedtem warto znaleźć sobie dobrą bazę wypadową do zwiedzania tego niezwykle bogatego w zabytki i ciekawego krajobrazowo regionu.

Baza to hostel „Koss” w Górkach Wielkich, prowadzony przez Annę Taylor, wnuczkę pisarki Zofii Kossak primo voto Szczuckiej, secundo voto Szatkowskiej. Nowoczesna baza turystyczna powstała tuż przy dworku wielkiej pisarki, a dodatkowo obok są zabezpieczone ruiny dawnego, obronnego, trzystuletniego dworu rodziny Marklowskich (pisarka mieszkała w nim przed wojną, został spalony w 1945 r.).

W Cieszynie, po obejrzeniu rynku, nad którym góruje ratusz z XV w., warto podjechać pod zamkowe wzgórze. Tam wyciągamy z portfeli banknot 20-złotowy z obrazem wczesnośredniowiecznej, romańskiej rotundy z XI w. i porównujemy z oryginałem. Potem, wytężywszy siły, trzeba wdrapać się na Piastowską wieżę zamkową, aby zobaczyć, w jak „pięknych okolicznościach przyrody”, nad wijącą się Olzą, położony jest cieszyński gród. Nawet na szczycie wieży poczujemy zapachy z pobliskiego browaru, gdzie jest warzone piwo „Brackie” i żywiecki porter.

Wyjechawszy z Cieszyna przez nowoczesny most nad doliną Olzy, wjeżdżamy do Czech i drogą nr 11 kierujemy się na Havirzov. Po około 5 km skręcamy w prawo na Albrechtice, a na krzyżówce – w lewo, w stronę Cierlicka (Terlicka), gdzie znajdziemy dojazd do pomnika postawionego w miejscu tragicznej śmierci por. Franciszka Żwirki i inż. Stanisława Wigury (11 września 1932 r.). Ich RWD-6 nie oparł się potężnej burzy i straciwszy skrzydła, runął na pokryte lasem wzgórze, zwane od tego momentu „Żwirkowiskiem”.

Potem jedziemy w stronę Trzyńca (Trinec) przez Tranovice i Hnojnik. Naszym celem jest Jabłonków (Jablunkov). Droga nr 11 to główny trakt z czeskiego Śląska w stronę Słowacji, więc odcinek do Jabłonkowa będzie wymagał od nas „anielskiej cierpliwości”.

W dwujęzycznym Jabłonkowie odbijamy znowu na turystyczne szlaki i jedziemy do Polski, w stronę Istebnej i Koniakowa. W Krzyżowej na rondzie jedziemy w stronę Jaworzynki, a potem aż do tzw. Trzycatka, czyli Trójstyku. W Jaworzynce na dojeździe do Trzycatka ktoś na tablicy ograniczającej prędkość do 30 km/h zamalował liczby i zrobił z tego zakaz wjazdu. Nie dajmy się na to nabrać! Spotykają się tutaj granice trzech państw: Polski, Słowacji i Czech. To ładnie położone miejsce między wzgórzami i kanionem rzeczki warto zobaczyć. Stąd wracamy (nie ma tutaj przejazdu) do wspomnianego wcześniej ronda i przez Koniaków docieramy do wzgórza zwanego Koczy Zamek.

Ze wzgórza, którego jedna strona jest poderwanym przez nieczynny kamieniołom skalnym urwiskiem, roztacza się przepaścisty widok na Beskid Śląski z Baranią Górą. Ale przy dobrej widoczności, na południu zobaczymy też fragmenty Beskidu Żywieckiego. Nazwa wzgórza owiana jest legendą, ale najprawdopodobniej związana jest z koczem, czyli umocnionym obozem z okresu wojen husyckich w XV w. Jeśli zgłodnieliśmy, to przy parkingu, u stóp wzgórza jest dobra i niedroga knajpa.

Wracamy poprzez Koniaków i Istebnę, podziwiając z grzbietu górskiego, którym się przemieszczamy, wspaniałe widoki. I w Istebnej, i w Koniakowie jest wiele zabytków architektury i folkloru tamtejszych górali.

Jedziemy w stronę Wisły na przełęcze: Kubalonka, a potem Szarcula, wijące się serpentynami wśród lasu. Zjazd z Szarculi wąziutką drogą (ale o bardzo dobrej nawierzchni) w stronę Wisły Czarne to pełna gama zakrętów. Przy okazji warto na chwilę zatrzymać się przy Zameczku, postawionym przed wojną dla prof. Ignacego Mościckiego, prezydenta Rzeczpospolitej.

Dojeżdżamy do rozlewiska, zatrzymanego zaporą, jakie tworzą Biała i Czarna Wisła. Potem, jadąc ciągle w dół, osiągamy centrum Wisły i zatrzymawszy się przy pomniku Wiślanki idziemy zwiedzić ciekawostki tego kurortu.

Po wyjechaniu z Wisły czeka nas znowu zatłoczony kawałek drogi aż do Ustronia. Przed Ustroniem warto nie przegapić drogi na wzgórze Równica, aby wdrapawszy się na nie, oczywiście motocyklami, znów podziwiać Beskid Śląski. Na tej drodze, jak też na trasie z Kubalonki koło Zameczku, wielokrotnie rozgrywano różnorodne imprezy sportów motorowych.

Zobacz: Motocykliści znów wjechali nocą na Równicę

Jeśli już zjedziemy z powrotem do Ustronia, a mamy czas, to koniecznie trzeba zwiedzić muzeum motocyklowych „Rdzawych Diamentów” przy ul. Partyzantów 1. O bogactwie zbiorów i pasji „Remiksa” Dancewicza nie da się opowiedzieć na żadnych łamach. To trzeba zobaczyć, posłuchać i obwąchać!

Fot. Marek Harasimiuk

Publikacja Świat Motocykli 7/2014.

KOMENTARZE