fbpx

Fakt, elektryczna hulajnoga to pojazd mało motocyklowy. Ale dlaczego mielibyśmy nie podjąć wyzwania przetestowania takiego wynalazku?

Nazywają się Lelek, Trelek i Pantera. Ich produkcją zajmuje się Zakład Mechaniczny ATeS z Dąbrowy Górniczej. Pierwszym pytaniem, jakie nasuwa się po obejrzeniu tych pojazdów, jest to, czym one właściwie są. Według mnie najszczęśliwszym byłoby określenie elektryczna hulajnoga, gdyż do skuterów im jednak trochę brakuje.

Lelek i Trelek to pojazdy niemal bliźniacze. Odróżnia je jedynie to, że Lelek jest jednośladem a Trelek najprawdziwszą triką! Może do rasowego sprzętu zmontowanego na podrasowanym „Garbusie” mu nieco brakuje, jednak ma coś, czego większość trójkołowców może mu tylko pozazdrościć. Otóż Trelek pochyla się podczas jazdy w zakręcie! Dzięki takiemu rozwiązaniu jest niezwykle stabilny przy jeździe z minimalnymi prędkościami, a na zakrętach zachowuje się niemal tak samo jak jego jednośladowy kuzyn Lelek. Kąt, pod jakim możemy „złamać” Trelka w stosunku do jego tylnej osi, to 45° – czyli bacząc na prędkość, jaka rozwija ta konstrukcja, to i tak aż nadto. Przy mocy, jaką dysponują te pojazdy, zupełnie nie przeszkadza przeniesienie napędu na koło przednie. Silnik elektryczny napędza je za pośrednictwem paska zębatego. Kółka pojazdów są pompowane i mają rozmiar typowy dla minibików – 3.00/4”.

Pantera jest bardziej rasowym pojazdem. Ma napęd na tylne koło i hamulce na każde z kół (Lelek i Trelek hamulec mają tylko przy przednim kole). Dodatkowo kierowca Pantery ma do dyspozycji kierunkowskazy. To trochę taki gadżet, gdyż pojazdami tymi nie powinno poruszać się po drogach publicznych. W orzeczeniu Instytutu Transportu Samochodowego czytamy, że w świetle prawa prezentowane pojazdy nie są motorowerami i nie podlegają procedurze homologacji. Co za tym idzie, nie wymagają też rejestracji, przeprowadzania badań technicznych i posiadania uprawnień do ich prowadzenia. Ciekawą propozycją firmy ATeS jest możliwość przygotowania Pantery pod konkretne zamówienie klienta, np. z umieszczonym logo jego firmy na osłonach pojazdu.

Te ekologiczne pojazdy przeznaczone są do poruszania się głównie na utwardzonej, gładkiej powierzchni, jak asfalt, chodniki, nawierzchnie betonowe itp. Dość mała moc silniczków powoduje, że nawet podjazd pod niewielkie wzniesienie często wymaga wsparcia przez kierowcę – tu znowu potwierdza się moja teza, że są to bardziej hulajnogi niż skuterki. Niemniej jednak mogą okazać się bardzo praktycznym narzędziem. Zarówno jako wsparcie osób, które mają problemy z samodzielnym poruszaniem się, jak i w miejscach, w których spalinowe pojazdy byłyby zbyt kłopotliwe – jak np. hale fabryczne. Ich niezaprzeczalnym atutami są niewielkie gabaryty, bezgłośna praca i to, że są ekologicznie czyste (pomijając tony wyziewów, jakie produkują nasze elektrownie węglowe). Dodatkową ich zaletą jest składana konstrukcja, która sprawia, że można je mieć przy sobie nawet podczas wycieczek samochodem. Po złożeniu pojazdy te mieszczą się w bagażniku samochodu osobowego, w lukach bagażowych jachtów, ciężarówek, autobusów czy przyczep kempingowych.

Jednym z większych mankamentów tych pojazdów jest ich dość wysoka masa. Niemal 40 kg to niemało, zwłaszcza kiedy w celu podładowania musimy wnieść je po schodach na 4. piętro. Dlatego też zanim zdecydujemy się na zakup takiego sprzętu, warto sprawdzić, jaki mamy dostęp do gniazdka 240 V na poziomie, na jaki będziemy mogli naszą hulajnogą podjechać. Samo ładowanie trwa ok. 6 godz. Do każdego skutera mamy bardzo łatwą w obsłudze ładowarkę. Wystarczy tylko podpiąć się do gniazdka i po 6 godz. możemy ruszyć w drogę. Producent twierdzi, że jedno ładowanie pozwala na przejechanie ok. 20 km. Jeśli jednak nie będziemy obchodzić się tymi pojazdami oszczędnie, trzeba założyć, że już po 10 km warto by rozejrzeć się za jakimś gniazdkiem.

O ile Lelek i Trelek są sprawdzonymi konstrukcjami, o tyle najciekawsza i najbardziej zaawansowana Pantera ma jeszcze kilka mankamentów wieku dziecięcego. Mnie najbardziej przeszkadzało to, że po złożeniu w niej kierownicy i siodła zostawały nam w ręku dwie śruby, z którymi nie za bardzo wiadomo, co zrobić. W Lelku i Trelku do złożenia siodeł i kierownic wystarczy poluzować śruby mocujące. Inną wadą Pantery jest niezbyt stabilna konstrukcja siedzenia. Dwa równoległe ceowniki skręcone jedną tylko śrubą nie sprawdzają się zbyt dobrze. Gdyby usunąć te wady, Pantera niewątpliwie stałaby się najciekawszym pojazdem w ofercie dąbrowskiej fabryki. Zwłaszcza specjalna wersja okolicznościowa na Mundial. Do przodu Polsko-o-o!!!

Dane techniczne

KOMENTARZE