?Avatara? to realizacja marzenia, które zrodziło się dawno temu i bardzo długo dojrzewało. Udało się je spełnić dzięki wspólnemu wysiłkowi zgranej grupy ludzi.

Wiele lat temu, jeszcze za czasów komunizmu, na jednym ze skrzyżowań w Krakowie zobaczyłem grupę ludzi jadących na rosyjskich motocyklach. Ten widok był szokujący. Duże i głośne maszyny wywarły na mnie niesamowite wrażenie. Na którąkolwiek z nich spojrzałem, odnosiłem wrażenie, iż każdy z właścicieli zrobił wszystko, aby jego motocykl odróżniał się od innych, był wyjątkowy.

Pionierskie czasy

Interesowałem się motocyklami od kiedy tylko sięgam pamięcią. Wiele już do tamtego momentu zobaczyłem, ale widok dwóch rosyjskich bokserów, przerobionych na choppera – to był istny szok. Później miałem możliwość poznania tamtych ludzi. Jak się okazało, to była stara, krakowska śmietanka motocyklowa.
W owych czasach nie mieliśmy zbyt dużego wyboru w kwestii motocykla. Były tylko trzy opcje: rosyjski bokser, nasz polski Junak lub – dla wybrańców – Harley Davidson WLA. A gdy już miałeś swój wymarzony motocykl, z miejsca przerabiałeś go pod swój gust. Nie było to jednak tak proste jak dzisiaj. Żadnego rynku części tuningowych, więc wszystko robiło się we własnym zakresie. Z narzędziami też nie było łatwo. Do najpopularniejszych wówczas należały pilnik, piłka do cięcia metalu, wiertarka i spawarka elektryczna. Przy moim pierwszym motocyklu używałem wiertarki na korbkę. Wspomnienie o tym, jak przy jej pomocy wierciłem jeden otwór przez pół dnia, do dziś wzbudza uśmiech na mojej twarzy. Znam osobę, która półki do przedniego zawieszenia do motocykla wykonywała z blachy 35 mm przez całą zimę pilnikiem. Skończenie takiej pracy było wtedy wielką radością.

Chopperów ciągle mało

W latach 90, gdy w Polsce ludzie interesowali się motocyklami typu drag, z oponami 280 i szerszymi, mnie podobały się klasyczne przeróbki a w nich oryginalna tylna opona o szerokości 130 lub 150. Nie było osoby, która nie śmiałaby się, oceniając nasze projekty i nie mówiła: „O, jaki mały kapeć!”. Moje spojrzenie na sprzęty już wtedy wyznaczało standardy mojej firmy.
Na naszych drogach od paru lat królują bobbery i cafe racery. Choppery najbardziej popularne są w krajach skandynawskich, Szwajcarii i USA, lecz mało tych motocykli jeździ w Polsce. I właśnie projekt choppera już od wielu lat spędzał mi sen z powiek. Nigdy nie było na niego czasu, ponieważ ciągłe przebudowy motocykli klientów to główne zajęcie naszego warsztatu. Powiedzenie „szewc w dziurawych butach chodzi” w tym przypadku ma obrazowe odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Uzbierany z części

Części do tego projektu zbierałem przez dość długi czas. Najpierw kupiłem silnik, następnie skrzynię, a potem przednie zawieszenie od kolegi. Koła znalazłem w Anglii. Z upływem czasu uzbierałem materiał na cały motocykl. Problemem było wygospodarowanie niezbędnych godzin w celu urzeczywistnienia mojej nowej wizji.
W październiku 2014 roku w końcu się udało. Mimo dużej ilości pracy na warsztacie, powiedziałem sobie: „teraz albo nigdy, bo takim sposobem tego motocykla nigdy nie zrobimy”. Razem z majstrem Józefem ułożyliśmy harmonogram pracy w taki sposób, że Avatara w końcu zaczęła nabierać kształtów.
Chłopaki z firmy zrobiły projekt ramy według wszystkich praw fizyki a także reszty części, które miały być później wycięte laserem. Zaczęliśmy od ramy. Robiliśmy wszystko, aby motocykl z tak długim zawieszeniem mógł się dobrze prowadzić po prostych odcinkach drogi i zakrętach. Po wykonaniu ramy pojawił się problem ze zbiornikiem paliwa, który należało zbudować tak, by pasował jako podramowy. Z tym również sobie poradziliśmy.

Pomysł goni pomysł

Na samym początku projektowania choppera nie spodziewałem się, jak wiele pomysłów może przyjść nam do głowy. Im więcej było zrobione, tym więcej wizji pojawiło się przed naszymi oczami. W taki też sposób urzeczywistniliśmy jedną z nich, a mianowicie przebudowanie silnika Evolution na Panhead. Kupiłem potrzebne części i tak powstał silnik rodem z lat sześćdziesiątych, a „Avatara” stała się jeszcze bardziej klimatyczna.
Gdy sylwetka motocykla była już gotowa, zacząłem myśleć, kto go pomaluje. Nie zastanawiając się długo, doszedłem do wniosku, że najbardziej odpowiednią osobą będzie Piotrek Parczewski z Elbląga (jego dzieła można obejrzeć na www.aerograf.com.pl). Niejednokrotnie rozmawialiśmy o wspólnych projektach, które jednak dotąd nie miały szansy realizacji. Zadzwoniłem do niego, opowiedziałem całą historię, przesłałem zdjęcia z budowy mojego sprzętu i powiedziałem: „Marzą mi się trzy kolory: fiolet, złoty i srebrny, na resztę daję Ci wolną rękę”. Efekt malowania był oszałamiający. Pomysł Piotrka w stu procentach wstrzelił się w mój gust. To była naprawdę świetna robota.

Ręczna robota

Wszystkie części do budowy motocykla, zaprezentowane na zdjęciach, są wykonane ręcznie. Z części seryjnych wykorzystałem silnik, skrzynię biegów, koła, przednie zawieszenie oraz armaturę kierownicy firmy Kustom Tech. Pozostałe elementy to efekt pracy chłopaków z firmy oraz ludzi służących pomocą przy budowie tego choppera. To, co możecie zaobserwować, to efekt wspólnej pracy. Bez niej motocykl nie byłby gotowy na tegoroczne targi.
Ktokolwiek pierwszy raz zobaczy „Avatarę” na żywo lub na zdjęciach, na pewno zauważy ilość detali i pracę, którą włożyliśmy w realizację projektu. Myślę, że podstawową sprawą, na którą należy zwrócić uwagę, jest to, że mimo wszelkich customowych i nieraz bardzo daleko idących modyfikacji jest to motocykl jeżdżący i działający jak każdy inny. To był nasz priorytet, aby nadawał się do codziennej jazdy i był w miarę możliwości wygodny. Na rynku powstaje wiele bardzo ciekawych customów, które potrafią zachwycić, ale są – jak to mówimy – „meblem” i nie nadają się do użytku. Jesteśmy bardzo dalecy od tworzenia czegoś, co ma tylko wygląd, ale nie spełnia swojej podstawowej roli. Sztuką jest zrobić coś, co wzbudza zainteresowanie a do tego jeździ i daje mnóstwo radości. W końcu to „Avatara”.
Pewnie zastanawiacie się, skąd pomysł na taką nazwę? Avatara w hinduizmie oznacza wcielenie bóstwa, które zstępując z nieba na ziemię w postaci śmiertelnej, ma na celu przywrócenie ładu na ziemi. W momencie, gdy spojrzałem na choppera po jego ukończeniu, stwierdziłem, iż wygląda właśnie tak, jakby był nie z tego świata. Zesłany, aby zachwycać i wzbudzać kontrowersje, wyznaczać nowy kierunek w konstrukcji motocykli. Taka jest właśnie moja metaforyczna „Avatara”.
Motocykl jest już po pierwszych testach drogowych i powiem szczerze: tak samo dobrze się prowadzi po drogach jak wygląda! n

Dane techniczne Avatara

Długość motocykla – 285 cm
Silnik – Harley-Davidson Evo (Panhead)
Rama – Motorcycles Performance MalyHD
Skrzynia biegów – H-D Softail (zamontowany zestaw kopniaka)
Sprzęgło – BDL/Motorcycles Performance MalyHD
Koło przednie – 21 i 3.5
Koło tylne – 16 i 3.5

Metryczka

Właściciel: Motorcycles Performance MalyHD, www.malyhd.com
Malowanie: Piotr Parczewski, www.aerograf.com.pl
Czas budowy: 550 godzin

Nagrody

Szwecja: Custom Bike Show 2015 – 1. miejsce w kategorii Chopper
Włochy: Biker Fest – 1. miejsce w kategorii Freestyle
Polska: III Wrocławskie Mistrzostwa Motocykli Custom 2015 – 1. miejsce w kategorii Best Hand Work oraz Nagroda Publiczności
Węgry: EMAT 2015 Budapeszt – Best East Painture
Poznań: VI Custom Festival Poznań 2015 – 2. miejsce w kategorii Old School
Słowacja: Euro Bike Fest 2015 Pasohlavky – 3. miejsce w kategorii Freestyle Championship Class

KOMENTARZE