fbpx

Dopóki nikt na nim nie siedzi, Keeway RKS wygląda zawadiacko. Ale uwaga: roślejszego kierowcę mogą spytać, dlaczego jeździ na „psie” zamiast na „koniu”.

RKS to bardzo kieszonkowe wydanie naked bike’a. Dla jeźdźców o niewielkim wzroście może być wręcz prawdziwym wybawieniem.

Linia nadwozia jest prosta, ale nie prostacka. Raczej zadziorna i gdyby patrzeć tylko na zdjęcia, bez żadnej skali porównawczej, mógłby się wydawać całkiem zadziorną maszyną. W naturze już na pierwszy rzut oka widać, że Keeway nie jest za wielki. Szybko okazuje się to jego zaletą, a nie wadą.

RKS okazał się też idealnym pojazdem do przemieszczania się intensywnym ruchu miejskim. Doskonale mieści się między samochodami. Z niezwykłą łatwością mija przeszkody i pokonuje zatory.

Keeway potrafi miło zaskoczyć wykończeniem. Materiały, z których został stworzony, zachęcają do dalszych oględzin. Nie widać niedoróbek i niedociągnięć.

Silnik to sprawdzona czterosuwowa jednostka o pojemności 125 ccm znana z takich motocykli, jak Suzuki GN 125 czy DR 125. Można z niego wyciągnąć 11 koni.

Cały artykuł w numerze 9/2012 Świata Motocykli. Do nabycia w dobrych punktach sprzedaży prasy.

KOMENTARZE