W 2001 r. flagowiec Hondy przeszedł metamorfozę, stając się niedościgłym wzorem motocyklowego luksusu. Przedstawiamy już trzecią odsłonę tego modelu.

Trudno znaleźć racjonalne przesłanki, które skłoniły Hondę do zbudowania zupełnie nowego Gold Winga. Przecież ten motocykl nie tyle dominował w swojej klasie, ile dosłownie miażdżył rywali.

Szczęśliwa trzynastka

Zazwyczaj inspiracją do zmiany modelu jest presja konkurencji. Tymczasem GL 1500/6 nie doczekał się godnych, rynkowych przeciwników. Być może japoński producent chciał przywitać XXI w. maszyną, która przyćmi wszystkie inne jednoślady spod znaku wielkiej turystyki. Być może chodziło o zachowanie charakterystycznego cyklu, jaki pojawił się w historii Gold Winga.

Zobacz także: Honda GL 1000/1100/1200 Gold Wing – opinie Świata Motocykli

Po 13 latach od debiutu pierwszej wersji z 1975 r. pojawił się bowiem przełomowy sześciocylindrowiec, zrywający z poprzednikami zarówno pod względem wyglądu jak i konstrukcji silnika.

Zobacz także: Honda Gold Wing GL 1500/6 – opinie Świata Motocykli

Minęło kolejnych 13 lat i jego miejsce zajął kompletnie przebudowany GL 1800, z zupełnie nowym podwoziem, mocno zmodernizowanym silnikiem i stylizacją bez nawiązań do przeszłości. „Trzynastki” jak dotąd były niezwykle szczęśliwe dla Gold Winga, który w każdym ze swoich wcieleń cieszył się ogromnym powodzeniem. Może i to miało jakieś znaczenie dla firmy.

Festiwal nowości

Pod osłonami GL 1800 można było znaleźć mnóstwo nowych rozwiązań. Najważniejsze z nich to z pewnością skonstruowany od nowa układ nośny z kompletnie nową, aluminiową ramą. Tylne koło osadzono w jednoramiennym, aluminiowym wahaczu typu Pro-Arm, a przednie koło w zmodernizowanym widelcu teleskopowym o średnicy rur nośnych 45 mm, wyposażonym w system zapobiegający nurkowaniu podczas hamowania (anti-dive).

Tylna kolumna resorująco-tłumiąca otrzymała elektroniczne sterowanie, umożliwiające zmianę charakterystyki zawieszenia za przyciśnięciem guzika. Inny przycisk służył do elektrycznego włączania wstecznego biegu, dzięki czemu do lamusa odeszła kłopotliwa i trochę toporna dźwignia.

Przewidziano montaż (za dopłatą) przeciwpoślizgowego układu ABS, w standardzie znalazł się tylko integralny układ hamulcowy CBS.

Sporo zmieniło się też w silniku. Najistotniejszą innowacją był wtrysk paliwa PGM-FI, dzięki któremu Gold Wing zyskał na dynamice, a dodatkowo został przygotowany do spełnienia normy czystości spalin Euro 2. Oczywiście, sama instalacja wtryskowa niewiele by dała, ale wraz z nią pojawił się system dopalania spalin z dodatkowym obiegiem powietrza oraz wielofunkcyjny katalizator, współpracujący z dwoma sondami lambda.

Honda Gold Wing>>>

Silnik zyskał też zupełnie nowy system chłodzenia, z dwoma chłodnicami montowanymi po bokach jednostki napędowej. Rezygnacja z czołowej chłodnicy,  w porównaniu z GL 1500/6 zmniejszyła opór powietrza o 10%.

Udało się też przesunąć silnik do przodu i zyskać przestrzeń dla kanapy i montowanego pod nią baku. Wraz z debiutem GL 1800 do lamusa odszedł pasek zębaty napędu wałków rozrządu zastąpiony  trwalszym, cichobieżnym łańcuchem.

Zwinny transatlantyk

W wyposażeniu Gold Winga GL 1800 mogło się znaleźć radio z funkcją RDS, odtwarzacz CD ze zmieniarką na sześć płyt, elektryczna regulacja wysokości reflektora, charakterystyki tylnego zawieszenia z miejsca kierowcy oraz tempomat. Kokpit z trzema okrągłymi wskaźnikami uzupełniono ciekłokrystalicznym wyświetlaczem.

Łączna pojemność kufrów bagażowych osiągnęła pojemność 147 l. Swoistą kropkę nad „i” stanowiła elektroniczna blokada zapłonu, chroniąca przed kradzieżą.

Wrażenia z jazdy GL 1800 bliższe były odczuciom z podróży turystycznym transatlantykiem niż typowym jednośladem wyższej klasy. Niezwykle cicha i pozbawiona drgań praca silnika, wyśmienity komfort jazdy, zapewniany przez zawieszenia i kanapę, możliwość słuchania radia przez 25-watowe głośniki – oto codzienność użytkownika Gold Winga.

Każdy, kto jeździł tym niecodziennym wycieczkowcem, podkreślał również jego niebywałą zwinność na drodze i znakomite osiągi. Łatwość prowadzenia była zdumiewająca, biorąc pod uwagę gabaryty maszyny.

Wszystko to składało się na niezwykłą przyjemność jazdy GL 1800, nie do porównania z żadnym innym motocyklem.

Sofa z poduszką

Między przychodzącymi co kilkanaście lat nowymi generacjami ten turystyczny olbrzym, rodzaj sofy na kołach, podlegał tylko drobnym poprawkom i udoskonaleniom. W 2004 r. ABS wszedł do wyposażenia seryjnego, a szyba ochronna zyskała nowy otwór wentylacyjny.

W modelu przygotowanym na sezon 2006 pojawiło się coś znacznie ciekawszego – poduszka powietrzna. Honda GL 1800 była pierwszym w historii, seryjnym motocyklem z takim systemem ochrony kierowcy przed skutkami kolizji.

Oferowany za dopłatą airbag to zwieńczenie 15 lat prac i badań. Zasadnicze komponenty całego rozwiązania nie różnią się znacząco od tego, co stosuje się w samochodach. Dwa czujniki zderzeniowe montowane są na goleniach widelca teleskopowego, na różnych wysokościach. Rejestrują one krytyczne przyśpieszenia, wywołane kolizją. Układ przeliczeniowy otrzymuje dane niezależnie od każdego z czujników i wysyła impuls zapłonowy do poduszki powietrznej o pojemności 150 l.

Dzieje się tak nie tylko wówczas, gdy motocykl uderza w przeszkodę, ale także wtedy, gdy inny pojazd uderza w motocykl. Na całkowite napełnienie airbagu potrzeba zaledwie 0,06 sekundy. Dba o to pirotechniczna pompa gazu z własnym układem zapłonowym. Całość waży około 10 kg i zabudowana jest przed kierowcą, w przedniej części atrapy zbiornika paliwa.

Pokrywa z tworzywa sztucznego otwiera się automatycznie podczas wyrzucania poduszki powietrznej przypominającej w kształcie literę V. To właśnie kształt różni poduszkę Gold Winga od poduszek samochodowych, ale nie jest on dziełem przypadku.

Konstruktorzy brali pod uwagę znacznie szersze strefy ochrony kierowcy przed obrażeniami, co wynika z faktu swobodnego umiejscowienia motocyklisty. Nie jest on, tak jak kierowca samochodu, stabilizowany pasami bezpieczeństwa w konkretnym miejscu.

Listę modernizacji trzeba uzupełnić o nawigację satelitarną, wprowadzoną w wersji na 2007 r.

Listę kolejnych nowinek przygotowano dla Gold Winga dopiero w modelu 2012.

Zobacz także: Honda Gold Wing | Uciec przed stereotypem

Uwaga na przegrzanie

Gold Wing GL 1800 bardzo różni się od swoich poprzedników. Pod każdym względem zostawia w tyle GL 1500/6, a od wcześniejszych wersji dzieli go prawdziwa przepaść. Pod jednym wszakże względem nie odbiega od swoich protoplastów – jest motocyklem mało kłopotliwym i stosunkowo niezawodnym.

Na początku produkcji pojawiły się co prawda problemy z pękaniem ramy w części tylnej (na spawach) i przegrzewaniem się silnika, ale Honda szybko zlikwidowała słabe punkty konstrukcji. Przeprowadzono akcje przywoławcze i motocykle naprawiano na koszt producenta.

Zalety + Mocny i oszczędny silnik + Przyjemna praca silnika + Bardzo dobre osiągi + Najwyższy komfort jazdy + Bogate wyposażenie + Wysoka cena odsprzedaży

O ile jednak kłopoty z układem nośnym znikły, to przegrzewanie się jednostek napędowych, mimo modernizacji modułu sterującego sześciocylindrowcem, wciąż może się zdarzać (zwłaszcza podczas wolnej jazdy).

W niektórych egzemplarzach z dużymi przebiegami (zazwyczaj powyżej 100 tys. km) konieczna jest naprawa piątego biegu. Bywają też drobniejsze niedomagania: awarie uszczelniaczy czy problemy z zestrojeniem układu zapobiegającego nurkowaniu maszyny podczas hamowania (anti-dive).

Wady – Wysoka cena zakupu – Wysokie koszty utrzymania – Duża masa własna

Niektórzy kierowcy montują tłumik skrętu kierownicy, uznając zachowania widelca za zbyt nerwowe.

Tak jak w przypadku poprzednich wersji, Gold Wing GL 1800 to propozycja dla ludzi z grubym portfelem. Trzeba sporo wyłożyć na zakup tego luksusowego motocykla, nie można też oszczędzać na serwisie. Wydatków nie da się uniknąć i trzeba być na nie przygotowanym. W przeciwnym wypadku można się srodze rozczarować, a wymarzony jednoślad, zamiast dobrą lokatą kapitału, stanie się dwukołową skarbonką bez dna.

Tekst Dariusz Dobosz | Zdjęcia Honda

Publikacja w numerze 2/2012 Świata Motocykli

Zobacz także:

Honda GL 1800 Gold Wing „Transatlantyk”

Gold Wing. Ni pies, ni wydra

KOMENTARZE