WSZYSCY, Z KTÓRYMI ROZMAWIAŁEM NA ZLOTACH MOTOCYKLOWYCH, JEDNYM TONEM TWIERDZILI, ŻE HARLEY JEST AWARYJNY, A JAPOŃSKIE MASZYNY SĄ NAJLEPSZE I NIE MA Z NIMI PROBLEMÓW. MOJA HISTORIA TEGO NIE POTWIERDZA.

Mój pierwszy japoński motocykl – Yamahę Virago XV 535, bardzo poręczną i lekką – kupiłem z przebiegiem około 45 tys. km. Po niedługim czasie przekonałem się, że to nie była maszyna tania i bezawaryjna. Kolejnym motocyklem była Yamaha Drag Star 1100 Custom z niewielkim przebiegiem. Tu również nie obeszło się bez problemów, tak że sprzedałem motocykl, mimo iż miałem do niego wiele kosztownych akcesoriów. Kupiłem Kawasaki VN 800 Classic, lecz pewnego dnia natknąłem się na reklamę jazd próbnych w ramach Harley Davidson Demo Truck 2012 w Warszawie. Spróbowałem Switchbacka, a później Sportstera 1200C. Przejażdżka tym motocyklem odmieniła moje spojrzenie na Harleye. Poszedłem do garażu i nie miałem już ochoty wsiadać na Vulcana. Vulcana…

Nie dysponowałem zbyt wielką gotówką, lecz u kolegi, który sprowadza motocykle, trafił się Sportster 883R z 2005 r. po szlifie. Kolega wiedział, że lubię podłubać, dzięki czemu kupiłem go bardzo okazyjnie (oczywiście do naprawy). Motocykl pochodził z Francji. Poprzedni właściciel „coś” w nim pozmieniał – tyle wiedziałem po zakupie. Dziś wiem ciut więcej, ale sądzę, że nie wszystko. Niska cena i młody rocznik (z silnikiem mocowanym już elastycznie) przemówiły na jego korzyść. Motocykl nabyłem z małym przebiegiem w roku 2014. Teraz ma 24 tys. km. Już nie przeszkadza mi, że jest to wersja R (choć marzyłem o odmianie Custom). Wręcz przeciwnie – to duży plus. Cieszą mnie dwie przednie tarcze hamulcowe, bo Sportsterek, mimo że wydaje się wąski i lekki, sporo waży. Waga ta nie jest kłopotliwa, w zasadzie szybko się o niej zapomina, ale daje o sobie znać podczas gwałtownego hamowania. Prowadzi się świetnie, pięknie pokonuje zakręty, człowiek rozluźnia się, uśmiecha się pod kaskiem i czuje, że następny zakręt można pokonać szybciej… Lecz trzeba oprzytomnieć i przypomnieć sobie o masie. Choć hamulec z dwoma tarczami z łatwością blokuje przednie koło, hamowanie jest mało skuteczne, bo motocykl sunie na wąskiej przedniej gumie. Pomoc tylnego hamulca, który działa bardzo lekko i trudno wyczuć moment zrywania przyczepności, jest mało skuteczna.

To motocykl wyśmienity dla ludzi lubiących majsterkować. Na rynku jest mnóstwo akcesoriów producentów z całego świata. Można szybko zmienić stylistykę, zawieszenie, a także łatwo zmodyfikować silnik. Jedynym minusem są ceny dobrych części, ale jeśli się kocha swoją zabawkę… Z czasem i na akcesoria magicznie gotówka się znajdzie. Mój Sportster powinien mieć 54 konie i 70 Nm momentu obrotowego, ale jest chyba inaczej. Nie było okazji odwiedzić hamowni, lecz jeździłem na wielu motocyklach i sądzę, że mocy i momentu jest więcej. Oryginalny podciśnieniowy gaźnik o przelocie 38 mm przez poprzedniego właściciela został zmieniony na mechaniczny gaźnik Mikuni HSR 42. Układ wydechowy też jest zmieniony – nie dławi motocykla. Trudno powiedzieć, czy cylindry nie zostały zmienione bądź rozwiercone (musiałbym zdjąć głowicę, żeby się tego dowiedzieć). Tak czy owak, mój 883R na pierwszym biegu i suchej nawierzchni bardzo łatwo zrywa przyczepność, osiąga w granicach 200 km/h (odbiornik GPS wskazał 189 km/h, przy czym jeszcze lekko się rozpędzał, ale ja miałem już dość – brak owiewek skutecznie wybija z głowy takie testy, oczywiście na torze…).

Jeżdżąc Sportsterem, nie zauważyłem rażących wad. Słyszałem legendy o rozkręcających się Harleyach, że po trasie trzeba sprawdzać wszystkie śruby, bo można pogubić części motocykla. U mnie nic takiego się nie dzieje. Ani jedna śrubka się nie poluzowała. Może legenda dotyczy starszych modeli z silnikiem mocowanym do ramy na sztywno. Jedyny drobny mankament to pojemność baku – 12,5 litra – (wersja Custom – 17 l). Po tankowaniu zawsze zeruję licznik przebiegu dziennego i kiedy pojawia się na nim 150 – 180 kilometrów, to znak, że należy rozejrzeć się za stacją benzynową… Apetyt mojego HD na paliwo jest niewielki – 4,5 – 5 L na 100 km przy prędkości przelotowej w granicach 100 – 110 km/h.

Myślę, że to maszyna uniwersalna, ale przede wszystkim dla ludzi kochających klasykę. 19-calowe przednie koło – klasyczne rozwiązanie – daje poprawne prowadzenie na każdej nawierzchni. Zawieszenie jest dosyć twarde, ale to zaleta, jeśli lubimy dynamiczną jazdę. Gdyby nam to nie odpowiadało, jest mnóstwo akcesoryjnych sprężyn i amortyzatorów różnej twardości i wysokości

KOMENTARZE