Przyznajemy, że do tej pory staraliśmy się trzymać dystans w stosunku do rosyjskich zawodników oraz ich wykluczenia przez Międzynarodową Federację Motocyklową z jakichkolwiek zawodów rozgrywanych pod szyldem FIM. Pojawiła się jednak wypowiedź, obok której po prostu nie możemy przejść obojętnie. Grigorij Łaguta właśnie przemówił głosem rosyjskiej propagandy, z marszu stając się chyba najbardziej znienawidzonym żużlowcem w Polsce.

Od kilku tygodni trwa zażarta dyskusja o sankcjach nakładanych na sportowców z Rosji i Białorusi. O odwołaniu meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata Polska-Rosja i przyznaniu walkowera na rzecz Biało-Czerwonych. Odwoływane są w zasadzie wszelkie imprezy sportowe na terenie Rosji, a jej reprezentanci w coraz większych kręgach traktowani są jak persona non grata. 

Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zawrzało też w świecie żużlowym. FIM wykluczyła Rosjan i Białorusinów ze startów we wszystkich swoich imprezach, w tym z Indywidualnych Mistrzostw Świata na Żużlu. Komentarze w mediach społecznościowych nie milkły, bo w końcu tytułu mistrza świata miał bronić Rosjanin od wielu lat mieszkający w Polsce, Artiom Łaguta. Ze startów w żużlowym Grand Prix wykluczono też Emila Sajfutdinowa. 

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem

Sami zawodnicy raczej wstrzymywali się od komentarzy, przyjmując „neutralny” stosunek w całej sytuacji i raczej wzbraniając się przed jakimikolwiek komentarzami dotyczącymi wojny. Niektórzy, jak Gleb Czugunow (Rosjanin z polską licencją, startował nawet w Reprezentacji Polski) oficjalnie sprzeciwili się temu, co robi Rosja i przyznawali, że nigdy nie głosowali na obecnego prezydenta Rosji i brali udział w antyrządowych protestach. Mówił o tym, choć jego rodzinie mieszkającej w Federacji może za takie słowa grozić niebezpieczeństwo. 

Artioma Łagutę, za krytykowanie polityki Władimira Putina, zawiesiła z kolei także Rosyjska Federacja Motocyklowa. Ile w tym prawdy, a ile działania pod publikę, to wie tylko sam zainteresowany. Dwa lata temu, kilka miesięcy po odebraniu polskiego paszportu, mistrz świata z 2021 roku przyznawał w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że „Polska jest jego drugim domem, ale urodził się w Rosji, w jego żyłach płynie rosyjska krew”. Dodawał też: „stamtąd pochodzę i o tym będę zawsze pamiętał”.

Jednocześnie FIM „zaleciła”, by krajowe związki podjęły te same kroki, jakie podjęto w przypadku rozgrywek międzynarodowych. W efekcie oznaczało to wykluczenie rosyjskich zawodników ze startów chociażby w PGE Ekstralidze. Jednym z takich żużlowców został brat Artioma – Grigorij Łaguta, który miał reprezentować barwy Motoru Lublin.

I właśnie ten zawodnik z marszu zaczął wzbudzać coraz więcej kontrowersji. Najpierw uparcie kwitował „brakiem komentarza” pytania dziennikarzy „Sportowych Faktów”. W kolejnej rozmowie z tym portalem przyznał, że „nie będzie krytykował swojego kraju”. Teraz jednak Rosjanin nie utrzymał już języka za zębami i dosłownie popłynął w wywiadzie udzielonym „Tygodnikowi Żużlowemu”.

„Grisza” bez krępacji powtarzał wszystkie brednie wałkowane przez putinowską propagandę. Według niego w 2014 roku w Donbasie to Ukraińcy mieli dopuszczać się… ludobójstwa na Rosjanach. „Szkoda, że w telewizji nie mówili i nie pokazywali tego, co się działo w 2014 roku. Jak w Donbasie gromili, strzelali i zabijali niewinnych Rosjan. Wtedy było cicho i nikt nie protestował. Wszyscy jakoś startowali w Rosji i nikt nie był zawieszony. Polacy też jeździli w Rosji, jakby nic się nie stało. Dostawali nawet więcej kasy od rosyjskich” – mówił.

Potem też było ciekawie. 37-latek przyznawał, że ogląda rosyjską telewizję, bo „jest bardzo w inną stronę to wszystko pokazywane. Więcej prawdy niż w Unii Europejskiej pokazują w rosyjskiej telewizji”. Dodawał, że jest Rosjaninem i „nigdy nie będzie krytykował swojego kraju, tak jak Polacy nie krytykują swojego”. 

Kto tu jest ofiarą?

Przy okazji „Grisza” kreuje się na największą ofiarę całej sytuacji, mówiąc że „Nagle odwrócili się ode mnie prawie wszyscy. Jak byłem potrzebny, to mnie poklepywali, kibicowali i wspierali. Tego już nie pamiętają?” – przyznawał w „Tygodniku Żużlowym”. Mówił, że nie wie, za co został ukarany, że ukarano go za to, że urodził się w Rosji, a pozbycie się rosyjskich zawodników z kilku żużlowych lig na świecie to efekt „Bo tym wszystkim działaczom ci z góry tak kazali”. Cóż, najprawdopodobniej Grigorij zapomniał, że Motor Lublin zerwał z nim kontrakt, zanim działacze „otrzymali przykaz” o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów.

Widocznie Rosjanin nie zauważył, że największymi ofiarami całej sytuacji są miliony Ukraińców, którzy muszą uciekać ze swoich domów przed spadającymi bombami, są ostrzeliwani w korytarzach humanitarnych, albo tracą życie w wyniku kolejnych ostrzeliwań i bombardowań swoich miast. Ofiarami są ci, którzy zostawiają dobytek swojego życia i uciekają do innego kraju i nie wiedzą, czy będą mieli jakąkolwiek przyszłość. A do tego spotykają się z coraz większą falą hejtu, bo dostali ubrania, jedzenie, dach nad głową od dobrych ludzi, a do tego „szalone” 500+, opiekę medyczną i darmowe przejazdy komunikacją miejską. 

W tym wszystkim należy jednak pamiętać o zachowaniu zdrowego rozsądku i nie szukania winnych tam, gdzie ich nie ma – np. wśród rodzin, a zwłaszcza dzieci żużlowców. Wykluczenie Rosjan i Białorusinów ze wszelkich rozgrywek ma być po prostu przestrogą i pokazaniem, że nie ma zgody na rosyjską agresję i promowanie jej w mediach. Co rusz słyszymy głosy, że sport to nie polityka, a chwilę później rosyjski gimnastyk występuje z jednoznacznie kojarzącą się literą „Z” wymalowaną na piersi. Rozumiemy, że na stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej czasami tracą ci, którzy faktycznie nie popierają wojny ani Putina. 

Grigorij Łaguta już jednak poradził sobie z całą sytuacją, w której jest on „największą ofiarą”. Nadal będzie się ścigał na żużlu, chociaż chyba już raczej nigdy nie będzie startował w Polsce. „Dogadałem się z klubem z Władywostoku i pojadę w swojej starej drużynie Wostok” – ujawnił w rozmowie z „Tygodnikiem Żużlowym”. Cóż, życzymy powodzenia na nowej drodze życia, usłanej trawnikiem z rubli.


zdjęcie: instagram.com/lagutaofficial

KOMENTARZE