Podczas tegorocznej edycji Glemseck 101 udało się pokazać dlaczego ten coroczny festiwal motocyklizmu tak szybko, z prawdopodobnie najszybciej rozwijającej się imprezy, stał się w kalendarzu motocykli urban custom… bezsprzecznie najlepszą.

No i fakt, co roku jest większy. Popularność Glemseck 101 jest teraz w punkcie, w którym nie ma już lepszej atmosfery dla rozmów o retro lub customizowanych motocyklach, słuchania muzyki i rozkoszowania się widokiem i zapachem gorących silników, które ścigały się na sprinterskim torze. Szczególnie silniki BMW, a dokładniej – klasyczne silniki boxer.

Tegoroczny Glemseck 101 odbył się w dniach 4-6 września na swoich domowych gruntach w mieście Leonberg w zachwycającej okolicy południowych Niemiec. I znowu ogromne rzesze jeźdźców na café racerach, trackersach i innych rodzajach maszyn, zbudowanych własnoręcznie w szopie lub przez rzemieślniczych specjalistów, wtoczyły się do miasta. Unikatowe motocykle zostały jeszcze suto okraszone nowoczesno-klasycznymi maszynami takimi jak BMW R nineT.

Uśmiechy widoczne były wszędzie. Uczestnicy, organizatorzy, goście, wystawcy i oficjele… i żadnej zestresowanej twarzy, nigdzie. A jeśli chodzi o gości – na Glemseck 101 przybyło ich mnóstwo. Specjalna wzmianka oraz szczególne uznanie nieprzebranych tłumów należały się goszczonym japońskim mistrzom customizacji; dokładnie tym samym dżentelmenom, którzy uczestniczyli w ogólnie znanym Project Japan – dalekowschodniej lekcji customizacji BMW R nineT, wykonanej z techniczną doskonałością i unikatową indywidualizacją. Twórcy wraz ze swoimi maszynami znaleźli się w poczesnym miejscu wystawy, a tłum zwiedzających był wyraźnie poruszony skalą osobistej interpretacji posuniętej do maksimum przez Shiro Nakajimę, Hideya Togashi, Go Takamine oraz Kaichiro Kuroso.

Fot. BMW

 

Oczywiście było tu mnóstwo wspieranych przez BMW Motorrad projektów motocykli R nineT, wartych dogłębnej kontemplacji. Jednym z takich motocykli był Stockholm Syndrome, zbudowany przez szwedzkich czarodziei customizacji UCC. Każdy z projektów R nineT – nie zapominając o tysiącach posiadanych przez klientów maszyn R nineT Nowego Dziedzictwa – był bezpośrednim efektem pełnego inwencji, twórczego umysłu Ola Stenegarda, szefa działu projektów motocykli w BMW Motorrad. Jego kreatywność objawiła się tłumom w całkowicie inny sposób, bo w formie jego szczególnych spodni!

Glemseck 101 jest także dogodną sposobnością, by spotkać się ze starymi i nowymi przyjaciółmi oraz znanymi ludźmi. Była także szansą porozmawiania w ustalonych punktach spotkań na obszarze przeznaczonym dla wystawców, który rozciągał się jak okiem sięgnąć. Albo też wieczorem, przy piwie, słuchając muzyki granej na żywo przez zespoły całą noc. Można było usłyszeć blues, rock’n’roll, swing, rockabilly i pop lat sześćdziesiątych.

Jednym z ważnych cech Glemseck 101 jest rywalizacja w sprincie. Ta atrakcja imprezy ma miejsce na pobliskim starym torze wyścigowym Solitude, gdzie sprinty odbywają się przez cały rok. Klasyczny wyścig ramię w ramię na 1/8 mili był niczym innym jak świetnie zorganizowaną mieszanką prędkości i dźwięku. Co roku do organizatorów napływają setki zgłoszeń z całej Europy i spoza niej. Niestety sprinterskie wyścigi mają ograniczoną przestrzeń i wielu pełnych nadziei zawodników kończy jako widzowie, ale… tu też mogą konkurować.

Nawet zwycięzcy stają się czasem przegranymi, ale tak czy inaczej zawody kończą się… świętowaniem. Takim przykładem jest brytyjska 'lady of speed’ i uczestniczka Isle of Man Tourist Trophy Maria Costello. To była pierwsza impreza Glemseck 101 Marii i opuściła ją z pragnieniem powrotu w kolejnych edycjach.

„Jest to nie do uwierzenia jak ten event jest niebywale relaksuje. To świetna impreza i chciałam, żeby trwała…” – powiedziała Maria. Jej obecność została dobrze przyjęta i Maria zgłosiła się do sprintu w kilku kategoriach. Podczas jednego z nich dosiadła Safety Bike z Moto GP – BMW Motorrad S 1000 RR. Finiszując na drugim miejscu za Niną Prinz, zawodniczką endurance i weteranką sprintu, osiągnęła naprawdę dobry wynik.

Kolejnym rezultatem Marii było osiągnięcie drugiego miejsca w sprincie BMW Motorrad R nineT. W tym wyścigu Maria wystartowała na maszynie szwajcarskiego customowego specjalisty VTR Customs 'NineT Coffee Low Fat’. Jej trzecią sprinterską konkurencją był Café Racer Sprint, w którym pojechała na tuningowanym Edelweiss Motorsport R nineT. „Trochę obawiałam się jazdy na tym motocyklu ponieważ jak wspomniałam był on 130-konnym potworem, mogącym jechać na tylnym kole aż do linii mety. Martwiłam się niepotrzebnie, bo okazał się całkiem łagodny i łatwy w prowadzeniu. Finisz na czwartym miejscu to przyzwoity rezultat ale muszę spróbować ponownie. Spinterskie wyścigi, szczególnie na Glemseck, są naprawdę uzależniające.”

Największy powód do świętowania został zarezerwowany dla ostatecznego i zaskakującego zwycięzcy sprintu R nineT – Hideya Togashi z Hide Motorcycle z Japonii – cichego i skromnego twórcy customów, który stworzył zdumiewający – i zwycięski w sprincie Glemseck 101 – 'Boxer’.

Glemseck 101, któremu patronowało miasto Leonberg, we współpracy z Hotel Glemseck i medialnym partnerem, niemieckim motocyklowym magazynem MO, przebyło tradycyjną eventową drogę: motocykle, ludzie, wyścigi, muzyka, smaczne jedzenie i relaksujące napoje. Jest jednak coś więcej w Glemseck 101, co go wyróżnia spośród wszystkich innych eventów przeznaczonych dla customów. Dlaczego jest to tak trudno dostrzec? Możliwe, że chodzi to fakt, iż jest tu do obejrzenia wszystko to, co ludzie naprawdę chcą obejrzeć: motocykle, które są własnością lub mogą być własnością ludzi takich jak ja i ty. Cokolwiek to jest, jest to jak magia, której naprawdę pragniesz doświadczyć. Do następnego roku!

KOMENTARZE