Ewę i Maćka Nowików poznałem przy okazji wizyty na organizowanym przez nich Yatvingia Rally, który w tym roku po raz pierwszy zawitał w kalendarzu polskich imprez rajdowych i mam wielką nadzieję, że pozostanie tam na dłużej. To jednak tylko wycinek działalności tej sympatycznej i bardzo energicznej pary. Kiedy opadł rajdowy kurz, znaleźli chwilę, by opowiedzieć mi o swojej offroadowej zajawce, motocyklowej przystani na Mazurach i ambitnych planach na przyszłość. 

Enduro Friendly, Yatvingia Rally, Enduro For All Rally Team, Moto Rally Bike… Wszystkie te inicjatywy przewiną się w tej rozmowie, a ja spróbuję dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Słuchając Ewy i Maćka nie sposób nie odnieść wrażenia, że pomysły na kolejne aktywności w zasadzie im się nie kończą. Co jednak najważniejsze, idą za tym konkretne działania, dzięki czemu okolice Olecka mają szansę stać się jednym z ważnych punktów na mapie motocyklowego offroadu w Polsce.

Dobrze jest dzielić wspólne pasje. Teraz wreszcie mamy czas na ich rozwijanie

Konrad Bartnik: Rajd, a w zasadzie połączenie klasycznego rajdu ze szkoleniem z techniki jazdy i czytania roadbooka oraz prezentacją historii tych okolic, właśnie się zakończył. Widzę wokół nas wiele umorusanych i zadowolonych twarzy. Wy, jako organizatorzy, na pewno jesteście strasznie zmęczeni, ale też i dumni. Powiedzcie, jak zaczęła się przygoda, która doprowadziła was do tego miejsca?

Ewa Nowik: Jesteśmy z Maćkiem małżeństwem od 19 lat, można powiedzieć, że uzupełniamy się jak Bonnie i Clyde (śmiech). Mój mąż to człowiek czynu, nie lubi się nudzić i ma wiele pasji, którymi skutecznie mnie zaraził. Mieszkamy w Lipkowie koło Wieliczek z naszymi trzema synami. Janek, Tadzik i Wojtek wchodzą już w dorosłość, nie potrzebują takiej opieki jak kiedyś, można więc powiedzieć, że jako rodzice odsłużyliśmy swoje i teraz możemy się mocniej zaangażować w inne rzeczy.

Niby „miejsce pośrodku niczego”, ale nasz adres bez trudu znajdziesz w Google Maps

Maciej Nowik: Przez ten wspólnie spędzony czas przewijały się różne tematy i pomysły, ale motoryzacja, sport i muzyka były zawsze obecne. Razem z moim kumplem Kubą podróżowaliśmy adventure’owo po Polsce i poza granicami kraju. Podczas jednej z wypraw, w której towarzyszyła nam Ewa, odwiedziliśmy Bieszczadzką Przystań Motocyklową i pojawiła się idea, aby na naszych Mazurach zrobić coś podobnego. Mieszkamy nieopodal trasy TET i mamy tu wiele fajnych szutrów. Pomyśleliśmy, że będzie nam miło gościć na trawniku ludzi podobnych do nas. Wymyśliliśmy nazwę Enduro Friendly – Mazurska Baza Motocyklowa. Nasz dokładny adres to Lipkowo 8/1, 19-404 Wieliczki. Zapraszamy motocyklistów, dając możliwość odpoczynku, noclegu oraz wykonania drobnych prac przy motocyklu w pomieszczeniu warsztatowym, które posiadamy pod naszym mieszkaniem. Marzymy również o rozwoju tego miejsca pod kątem zaplecza noclegowego. W tej chwili dysponujemy dwupokojowym mieszkaniem oraz polem namiotowym z zapleczem sanitarnym i niewielką kuchnią.

W towarzystwie tej ekipy świetna zabawa jest gwarantowana!

E.N.: W tym samym czasie niechcący natknęliśmy się na uczestników pierwszej edycji Enduro Rally 24. No i się zaczęło. Zdecydowaliśmy, że każde z nas będzie miało swój motocykl.

M.N.: Kupiłem KTM LC4 i wspólnie z Kubą zacząłem przygotowywać się do udziału w ER24. Na początku dwukrotnie wystartowaliśmy w klasie turystycznej. Naszą wielką inspiracją stał się podróżnik i rajdowiec Lyndon Poskitt i jego udział w Dakarze. Zdecydowałem się na przebudowę LC4 na rajdówkę, więc przed kolejną edycją ER24 przerabiałem go bezlitośnie.

EFA – skrót od „…and Enduro For All”, czyli parafrazy oczywistej dla wszystkich fanów zespołu Metallica

Z pomocą przyszedł mi poznany przez internet Paweł Malinowski, świetny specjalista, a obecnie również nasz przyjaciel. Po rajdzie w 2021 roku miałem wielki niedosyt spowodowany awarią silnika. Zapadła więc decyzja o zakupie nowego motocykla i uzbrojeniu go w taki sposób, aby można było cieszyć się jazdą z nawigacją na roadbook. W międzyczasie Ewa dopadła małe Suzuki DR, co sprawiło jej wielką radość

W jeździe na roadbook, podobnie jak w każdej innej aktywności, mądry i nieustanny trening czyni mistrza

E.N.: Wiadomo, że nie samym hobby człowiek żyje i w międzyczasie ogarnialiśmy tematy rodzinne i zarobkowe. Któregoś dnia Maciek stwierdził, że należy zadbać nie tylko o sprzęt, ale też o własne umiejętności. Za sprawą Pawła przyjechał do nas Tomek Mańkowski, który z sukcesami jeździł w wielu rajdach nawigacyjnych, takich jak Breslau, Hellas, ER24 czy Tukan. To człowiek znany i lubiany w środowisku rajdowym, a do tego chętny do przekazania swojej wiedzy w temacie techniki jazdy.

Tor w Olecku służy nie tylko do motocrossu, ma też wiele do zaoferowania miłośnikom enduro

K.B.: Domyślam się, że tutaj zaczął się kolejny, szkoleniowo-rajdowy etap waszej działalności?

M.N.: Tak, namówiliśmy Tomka i jeszcze paru znajomych, by zasilili nasze szeregi. Jesteśmy członkami Klubu Motocyklowego Osa w Olecku i na tutejszym torze motocrossowym zaczęliśmy organizować szkolenia, nie tylko dla siebie, ale też dla wszystkich chętnych. Dołożyliśmy również swoją cegiełkę do organizacji II Rundy Motocrossowych Mistrzostw Polski w 2021 roku. Wracając do rajdu Enduro Rally 24, który był i jest naszą dużą inspiracją, jego clou jest umiejętność jazdy za pomocą książki drogowej. Sztuką jest, aby łączyć w sobie umiejętności kierowcy i pilota. Nawigowanie, jak wszystko inne, trzeba trenować. I tu pojawił się kolejny pomysł. Przecież mieliśmy dookoła piękne tereny, które aż się prosiły, żeby je wykorzystać!

E.N.: Maciek wymyślił, że zrobimy większe szkolenie, które pomoże przygotować się nie tylko do ER24, ale też do innych podobnych imprez. Szkolenie z nawigacji na roadbook, które będzie można „skonsumować” w trakcie przejazdu po specjalnie przygotowanej trasie. Jedno było pewne – jeśli ta impreza miała się udać, to trzeba było „zacisnąć poślady” i działać szybko. Maciek jak zwykle miał głowę pełną pomysłów i na szczęście wiedział, jak to wszystko ma wyglądać.

Trasa Yatvingia Rally biegła między historycznymi miejscami. Logo wydarzenia stworzyliśmy w oparciu o prawdziwe artefakty, wykopane przez archeologów na terenach grodzisk jaćwieskich

M.N.: Zależało mi na tym, aby pokazać naszą okolicę z jak najciekawszej strony. Jako fan serialu „Wikingowie” i miłośnik skandynawskich klimatów dotarłem do dr Marcina Engela z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. To świetny i otwarty człowiek, prowadzący badania archeologiczne na historycznych terenach Jaćwieży. Wtedy też do akcji „wkroczyli” Jaćwingowie, a za nimi nazwa wydarzenia – Yatvingia Rally 2022.

Działania graficzne i marketingowe przeprowadzaliśmy wspólnie z Ewą. Na wieść o nadchodzącej imprezie odezwał się do nas  i zaoferował swoją pomoc Radek Florkiewicz (znany wszystkim fanom Suzuki DR 750 Big), który, podobnie jak Tomek, ma duże doświadczenie w rajdach nawigacyjnych. Osobą, o której ponownie muszę wspomnieć, jest Paweł Malinowski, który od początku działał przy organizacji i realizacji tego wydarzenia. Dziękujemy przyjacielu za nieocenioną pomoc.

Maciek na mecie Enduro Rally 24, w towarzystwie Tomka Staniszewskiego. To świetna zabawa, choć wymaga skupienia

E.N.: Wspólnie z Tomkiem i Radkiem przygotowaliśmy trasę i krok po kroku realizowaliśmy wizję Maćka odnośnie całego przedsięwzięcia. Postaraliśmy się i chyba nam wyszło (śmiech). Dla mnie najlepszym wspomnieniem będzie współpraca z naszymi przyjaciółmi, których zaprosiliśmy do EFA Rally Team.

K.B.: Wyszło, wyszło, i to jak! O właśnie, pojawiło się kolejne hasło: EFA Rally Team. Rozwiniecie ten temat?

M.N. EFA to skrót od „… and Enduro for All”, parafrazy oczywistej dla wszystkich fanów zespołu Metallica (śmiech). Założenia teamu są proste. Chcemy wspólnie wspierać się w tematach rajdowych, technicznych i szkoleniowych. Dopingujemy się nawzajem w podnoszeniu sobie poprzeczki. W skład EFA Rally Teamu, zgodnie z chronologią czasową, wchodzą: ja i Ewa, Paweł Malinowski, Tomek Mańkowski, Kuba Lech, Kuba Zalewski, Radek Florkiewicz i Adam Klukowski. Jeszcze raz chciałbym im podziękować za ciężką pracę przy organizacji naszego rajdu.

K.B.: Przystań motocyklowa i rajd to jeszcze nie wszystko. Słyszałem, że na jesień planujecie kolejne duże wydarzenie.

E.N.: Równocześnie z organizacją Yatvingia Rally 2022, Maciej ciągnął temat budowy wieży nawigacyjnej. Dobrze, że zna się chłop na sprawach technicznych.

M.N.: Gdy wraz z Pawłem siedzieliśmy nad tym projektem, powstał pomysł na założenie sklepu internetowego, w którym będziemy mogli sprzedawać owoce naszej pracy. Obecnie pracujemy nad tym, aby każdy, kto chce pobawić się w przeróbki swojego rajdowego motocykla, mógł w pełni skorzystać z naszych sprawdzonych i przetestowanych rozwiązań. Moto Rally Bike (MRB) to nasz sklep, którego otwarcie planujemy na wrzesień tego roku. Nastawiamy się przede na wyposażanie motocykli do rajdów nawigacyjnych, w swojej ofercie będziemy mieli wieże, cały osprzęt nawigacyjny oraz akcesoria, takie jak osłony, oświetlenie i elektryka. Również miłośnicy ADV znajdą coś dla siebie. Dostępne będą bagażniki, uchwyty do nawigacji i telefonu oraz oczywiście fajna „bagażówka” – sakwy, kufry i reszta. 

E.N.: W niedługim czasie udało się nam zrealizować kilka dużych pomysłów, więc również z tym wiążemy duże nadzieje. Świetnie nam się ze sobą współpracuje, i tak jak wspomniałam wcześniej, doskonale się uzupełniamy. Życzymy wszystkim, aby mogli spełniać swoje marzenia z bliskimi i wspólnie cieszyć się z mniejszych i większych sukcesów.

K.B.: Czego więc wam życzyć?

M.N.: Na pewno zdrowia i przychylności ludzi. Z resztą sobie poradzimy. I zapraszamy do Lipkowa!

Rozmawiał: Konrad Bartnik     Zdjęcia: Tomek Romotowski, Ewa Nowik, Piotr Kozikowski

KOMENTARZE