Ostatnio w redakcyjnym garażu znalazł się Triumph Tiger 800XC. Postanowiliśmy wyobrazić sobie, jak w wolny dzień mógłby go wykorzystać stateczny pan z wąsem i rozbudowanym mięśniem piwnym.

Lubię używać motocykli w nieszablonowy sposób, jednak tym razem postanowiłem sprawdzić jak Tiger 800 XC sprawdzi się w warunkach, którym teoretycznie jest dedykowany. Należy on do segmentu turystycznych enduro, więc powinien perfekcyjnie sprostać zadaniu niedzielnej przejażdżki po okolicy.

Paweł Rosłaniec

Każdy producent zachwala swoje maszyny typu adventure. Piszą, jak to wspaniale sprawują się na asfalcie, jak cudownie pokonują bezdroża itp. itd. Jednak większość z tych motocykli używanych jest jako „zwykłe” maszyny turystyczne. Rzadko zjeżdżają z asfaltu, a ich terenowe atrybuty wykorzystywane są co najwyżej do pokonywania krawężników. W związku z tym konstruktorzy koncentrują się bardziej na optymalizowaniu asfaltowych właściwości jezdnych swoich motocykli.

Byłem przekonany, że Triumph Tiger 800XC jest maszyną, która tylko pozornie może pokonywać bezdroża dlatego postanowiłem go sprawdzić przede wszystkim w terenie.

Paweł Rosłaniec

Najpierw trochę informacji o Tigerze. Motocykl bazuje na stalowej ramie rurowej, dzięki czemu charakteryzuje się dużą sztywnością. Za napęd odpowiada trzycylindrowy silnik o pojemności 800ccm. Moc maksymalna wynosi 94 KM i choć nie brzmi to zbyt spektakularnie, to zaufajcie mi, że w terenie jest jej aż nadto. Maksymalny moment obrotowy uzyskiwany jest przy 7850 obr./min. i wynosi 79 Nm. Typ silnika sprawia, że woli on dynamiczną jazdę w średnim i wysokim zakresie obrotów. „Skradanie się po krzakach” nie będzie jego domeną, ponieważ dość dużo będziemy musieli operować sprzęgłem.

Jednak gdy znajdziemy się na szutrowej drodze, Triumph da upust swojemu entuzjazmowi soczystym rykiem i zamiataniem tyłu po zakrętach.

Koła posiadają rozmiar 21 cali z przodu i 17 z tyłu. Dzięki temu możemy atakować zarówno dziury małe, jak i duże. Fabryczne opony zostały stworzone z myślą o asfalcie, jednak zaskakująco przyzwoicie sprawowały się na luźnej nawierzchni i pozwalały pokonywać nawet piach.

Pamiętajcie jednak, że ostrożne obchodzenie się z manetką gazu było tutaj kluczowe. Na szczęście hamowanie „ogarnia” bardzo dobry układ ABS. System nie wariował i pozostawał włączony przez cały test pozwalając na zaskakująco skuteczne wytracanie prędkości w sytuacjach awaryjnych. Zawieszenie nie zostało stworzone do szybkiej jazdy po dołach i czasem lubiło dobić lub wprowadzić niestabilność. Za to jego działanie na szutrowej drodze nie pozostawiało większych życzeń.

Triumph

Pozytywnym zaskoczeniem była pozycja jazdy. Pomimo dużych gabarytów i zbiornika paliwa o turystycznej pojemności nie miałem problemów z ruszaniem się na motocyklu w terenie. Masa własna motocykla po jakimś czasie również przestała mnie onieśmielać. Muszę przyznać, że spodziewałem się terenowej drogi przez mękę, jednak dość szybko zacząłem się dobrze bawić na Triumphie i żałowałem, że dni są już tak krótkie.

Jak widzicie na filmie, Tiger 800XC nie jest nudnym motocyklem turystycznym, który tylko stylistyką sugeruje przydatność do zabawy w terenie. Gdyby otrzymał opony o bardziej offroadowym bieżniku, bardzo ochoczo zjeżdżałby z utwardzonych dróg. Najwięcej rozrywki da nam na szutrowych odcinkach z dobrą widocznością, gdzie będziemy mogli wykorzystać moc silnika do jeżdżenia „bokami”. Niemniej wprawiony lub ambitny motocyklista przeprawi się nim również na azymut przez las czy łąki. Chętnie powtórzyłbym dzień z Triumphem Tiger 800XC, jednak tym razem założyłbym mu opony z kostką i zabrał w bardziej wymagający teren.

Paweł Rosłaniec

KOMENTARZE