fbpx

Niektórzy użytkownicy aut chętnie skorzystaliby w mieście ze zwinności jednośladu, lecz za nic w świecie nie zrezygnują z dachu nad głową, fotela z oparciem i pasami oraz ogólnej solidnej konstrukcji pojazdu. Światowi producenci nie kwapią się z dostarczeniem na rynek stosownych modeli, więc niektórzy kierowcy biorą sprawy w swoje ręce.

Na facebookowym profilu „Crafty Panda”, który polecamy wszystkim wyznawcom filozofii DIY (do it yourself – zrób to sam), pojawił się film dokumentujący ciekawą przeróbkę skutera Kymco Agility na… no właśnie, na co? Jest to hybryda skutera i auta. Podobne konstrukcje były tworzone od lat 80. przez Szwajcara Arnolda Wagnera i określane mianem motocykli kabinowych. Jego najnowszy model, elektryczny Monoracer, jest jednak koszmarnie drogi – kosztuje ponad 70 tysięcy euro.

Domorosły konstruktor stworzył pojazd w zdecydowanie mniejszym budżecie. Przeciął ramę, wspawał mocną podłogę i stalową klatkę, na którą nałożył karoserię i komplet szyb. W środku pojawił się samochodowy fotel z pasami bezpieczeństwa. Szczególną uwagę zwraca patent z elektrycznie wysuwanymi bocznymi kółkami, pomagającymi utrzymać stabilność przy niskich prędkościach. 

Potencjał tego typu pojazdów dostrzegli już więksi producenci, ale wprowadzanie ich na rynek idzie im póki co opornie. Motocykle kabinowe z napędem elektrycznym regularnie pojawiają się (a przynajmniej pojawiały przed pandemią) na targach samochodowych i motocyklowych, ale wyłącznie w formie prototypu-ciekawostki. 

KOMENTARZE