fbpx
A password will be e-mailed to you.

Mocna drużyna i znakomite nowe motocykle sprawiły, że Honda stała się głównym rozgrywającym w motocyklowej stawce tegorocznego Rajdu Dakar, który wystartował 5 stycznia z Rosario w Argentynie.

I etap z Rosario do San Luis był identyczny dla samochodów i motocykli. Trasa liczyła 809 km, a OS miał 180 km. Na szlak składały się wąskie i kamieniste drogi z dużą liczbą wybijających hop.

Jako pierwszy motocyklista dojechał do mety Joan Barreda Bort na Hondzie. Drugi, z niewielką stratą, był Marc Coma (KTM), a trzeci – zawodnik Yamahy, ubiegłoroczny zwycięzca całego rajdu Cyril Despres. Pewnym zaskoczeniem było czwarte miejsce Francuza Duclosa na motocyklu Sherco, tym bardziej, że w pierwszej dziesiątce przyjechał także inny zawodnik dosiadający Sherco, Hiszpan Pedrero Garcia (miejsce 7).

Jedyny polski motocyklista Kuba Przygoński ukończył pierwszy etap na 20 miejscu, jednak strata do zwycięzcy wyniosła zaledwie 8 minut i 23 sekundy, co daje mu szansę na włączenie się do walki o miejsca w pierwszej dziesiątce.

– Wyjeżdżaliśmy z jednego zakrętu i składaliśmy się do następnego – komentował na gorąco Przygoński.- Trasa była techniczna i bardzo wolna. To dobra rozgrzewka przed tym, co czeka nas dalej. Ja osobiście wolę szybsze, bądź pustynne etapy i liczę, że na takich będzie szansa, by atakować. Czołówka ma bardzo niewielkie różnice czasowe, ale na takiej trasie nie było też możliwości odskoczyć. Przewagi zaczną wzrastać, kiedy wjedziemy w bardziej pustynne i nawigacyjne partie.

Na drugim etapie Dakaru z San Luis do San Rafael znów rewelacyjnie jechali zawodnicy na Hondach. Zwyciężył Sam Sunderland, a Joan Barreda był trzeci i zachował pozycję lidera w klasyfikacji generalnej. Zawodników Hondy rozdzielił zawodnik KTM Francisco Caleco Lopez.

Etap płynnie przejechał Kuba Przygoński. Motocyklista ORLEN Team startował jako dwudziesty. Kurz spod kół konkurentów mocno ograniczał jego widoczność, jednak Polak doskonale wyczuł moment i zaatakował. Na metę przyjechał 13 (11 minut i 19 sekund za liderem) i awansował na 14 miejsce w wynikach generalnych.

– Pół etapu jechałem w kurzu konkurenta, który startował przede mną. Dopiero po tankowaniu w połowie odcinka udało mi się go wyprzedzić i wtedy złapałem swoje tempo jazdy. Trasa była momentami bardzo szybka i rzeczywiście trzymaliśmy manetki odkręcone do końca, ale były też wolniejsze fragmenty trasy. Szare wydmy mają dziwną strukturę, są jakby bardziej miękkie i łatwo zapada się w nich motocykl. Trzeba mieć na nich dobrą technikę jazdy – mówił na mecie Kuba Przygoński.

Rafał Sonik na pierwszym etapie pojechał ostrożnie. Zawsze stara się nie ryzykować, rozpoczynając rajd. Po etapie mówił, że dużo energii włożył nie w walkę z konkurentami, lecz na wyprzedzanie motocyklistów, którzy wystartowali 35 minut przed quadowcami. Pierwszy etap zakończył na 4 miejscu. Na drugim zaczęły się przygody. Rafał Sonik złapał gumę i 190 km przejechał na kapciu, bo spalił się bezpiecznik kompresora i nie było możliwości naprawy opony.

– Cieszę się, że stało się tylko tyle, bo tuż przed startem odcinka zorientowałem się, że nie działa pompa paliwowa. Zdążyłem znaleźć butelkę wody mineralnej, wężyk i przepompowywałem paliwo ustami, tak jak kiedyś. Także popiłem dziś trochę benzyny, ale operacja zakończyła się sukcesem. Mam trochę popalone ręce od benzyny, trochę absmak w ustach, ale warto było – śmiał się po przyjeździe na biwak.

Trzecie miejsce na mecie etapu i trzecie w klasyfikacji generalnej – tak wygląda sytuacja Rafała Sonika w Rajdzie Dakar.

Pierwsze etapy Dakaru były bardzo udane dla polskiej załogi motocyklistów, którzy przesiedli się na cztery koła. Marek Dąbrowski i Jacek Czachor z ORLEN Teamzajęli w pierwszym etapie 16 miejsce. Na metę drugiego etapu przyjechali na 11 miejscu, co dało im awans do pierwszej dziesiątki w klasyfikacji generalnej rajdu.

O oczko wyżej po dwóch etapach plasuje się załoga Krzysztof Hołowczyc, Konstantin Żilcow (w I etapie 6 miejsce, w drugim 13). Adamowi Małyszowi i Rafałowi Martonowi szczęście mniej sprzyja. Na pierwszym etapie zajęli 22 miejsce, na trasie mieli awarię wycieraczek, na drugim po dachowaniu i awarii hamulców – 26, a w generalce zajmują całkiem niezłe – 21.

KOMENTARZE