Buell to motocykl inny niż wszystkie. Nigdzie indziej nie zobaczycie silnika H-D upchniętego w lekką ramę o sportowej geometrii

Z niecierpliwością czekałem na moją pierwszą przygodę z Buellem. Tym bardziej że, jak zachwala sam producent, dzięki silnikowi z suchą misą olejową pozwala naprawdę długo jechać na tylnym kole bez obawy zatarcia panewek i tłoków.

Po zajęciu miejsca ma się nieodparte wrażenie, że czegoś tu brakuje. Tylko czego? Kierownica, przełączniki, zegary… Wszystko jest. Brakuje tylko… motocykla. Tak. To nieprawdopodobne, ale Buell po prostu jest tak zwartym motocyklem. Dodatkowo wrażenie to potęguje jego niewielka masa.

Buell nudzi się z większością kierowców: nie potrafią aż tyle, na ile pozwala podwozie. Kolejne zakręty pokonuję coraz szybciej i slider na kolanie w końcu przestaje czuć się zaniedbywany. Motocykl nie „wali się” w zakręt, jest bardzo neutralny na krzywiznach, a podczas szybkiej jazdy na wprost – nie wykazuje tendencji do „rybki” (wężykowania przy dużej prędkości). Wyraźnie wyczuwalna jest duża sztywność ramy oraz precyzja zawieszeń. Tu należą się słowa uznania dla konstruktorów podwozia. Motocykl mimo jednej tarczy (średnica 375 mm, mocowana nie do piasty, ale do obręczy koła) znakomicie wytraca prędkość. Sześciotłoczkowy zacisk montowany wewnątrz tarczy hamulcowej jest aż nadto wystarczający. Siłę hamowania można dozować bez zastrzeżeń.

Silnik Buella smarowany jest z suchą miską olejową (rolę zewnętrznego zbiornika oleju pełni wahacz). Ale do charakteru jego pracy trzeba się przyzwyczaić. Może nawet nie przyzwyczaić, co przestawić. Spora moc bierze się tu nie tyle z wysokich obrotów, co ze sporej pojemności. To ona pozwala wykarmić pokaźne stadko 100 tłuściutkich koników. Jeżdżąc nim, trzeba pamiętać, by zmieniać biegi wcześniej, bo odcięcie następuje tuż po 7,5 tys. obr/min. Za to całkiem przyjemnie daje się jeździć na najwyższym (piątym) biegu z prędkością 100 km/h i poniżej 3000 obr/min. Niezła elastyczność silnika zapewnia żywiołową reakcję na odkręcenie gazu, właściwie bez różnicy, przy jakiej prędkości i na jakim biegu.

Oba modele Buella, prócz owiewki, różnią się również konfiguracją trójkąta podnóżki – kierownica – siodło kierowcy. W Firebolcie zastosowano kierownicę typu clip-on, bardziej pasującą do sportowej linii XB 12R. Pozycja pasażera na obydwu motocyklach jest dość wygodna, zwłaszcza jeśli jest nim kobieta z niezbyt dużą pupą.

Buell to motocykl co najmniej ekstrawagancki, jeśli chodzi o rozwiązania techniczne. Silnik pochodzący z Harleya jest jednym z nielicznych na świecie, które przy klasycznym rozrządzie popychaczowym i dwóch zaworach na cylinder osiągają blisko 100 KM z litra pojemności. Przez zastosowanie hydraulicznych samoregulatorów luzu zaworowego czynności serwisowe ograniczono do wymiany oleju i filtra. Napęd przenoszony paskiem też przyczynia się do rzadszych wizyt w warsztacie. Jest bezobsługowy, a w dodatku lżejszy od np. wału Kardana.

W pogoni za obniżeniem masy w Buellu zrezygnowano ze zbiornika paliwa. Przynajmniej w tradycyjnej jego postaci. Funkcję baku pełni rama. Udało się w niej wygospodarować miejsce na 14 l benzyny, co przy normalnej jeździe powinno pozwolić na pokonanie grubo ponad 200 km.

Kompendium

Buell Firebolt XB 12R / Lightning XB12S

Silnik: Chłodzony powietrzem, czterosuwowy, w układzie V-Twin
Pojemność skokowa: 1203 cm3
Moc: 100 KM /101.4 PS / 74,6 kW przy 6600 obr/min
Moment obrotowy: 109,7 Nm przy 6600 obr/min
Masa pojazdu w stanie suchym: 179 kg
Wysokość siedzenia: 775 mm/765 mm
Cena: 12 431 euro
KOMENTARZE