– Na pohybel czarnym.
– Na pohybel. Czarnym i czerwonym.
– Na pohybel wszystkim. To jest ładny toast, co?
– Za to z tobą wypiję!

Kto nie zna słynnego dialogu Grossa i Ola z „Psów” Władysława Pasikowskiego, niech żałuje, że urodził się w nieodpowiednich czasach. Owa scena przypomniała mi się, gdy w trzydziestostopniowym upale rozmyślałem o sensie istnienia BMW R 18. 1802 ccm pojemności z dwóch cylindrów wielkich jak jądra buhaja rozpłodowego to w świecie, gdzie do samochodów wkłada się silniki o rozmiarach pudełka wykałaczek sprawa tak niedorzeczna, że nawet Elżbieta Jaworowicz rozłożyłaby ręce w geście bezradności.

A jednak ktoś w BMW nie tylko zaprojektował, ale i znalazł poparcie księgowych, by wypuścić na rynek aż cztery odmiany potężnego boksera. Na pohybel ekologii, downsizingowi i konkurencji. Można? Można! Choć nigdy nie byłem przesadnym entuzjastą motocykli z Bawarii, za R 18 chętnie wypiję ze wszystkimi przedstawicielami marki. Będzie ku temu okazja, bo we wrześniu jadę pod Stuttgart na imprezę Glemseck 101, ale o tym innym razem.

Na drugą nóżkę wypiję za sposób wprowadzenia motocykla na rynek – przed premierą powstały piękne koncepty. Promowane na całym świecie, zbudowały odpowiednie napięcie i zainteresowanie mediów oraz potencjalnych klientów. Trzeci raz wypiję za współpracę BMW ze świetnymi warsztatami, co rusz pokazującymi, że tego mastodonta można przerabiać praktycznie w nieskończoność. Przykłady? Nie mogąc zdecydować się na opisanie jednego, zebrałem trzy najciekawsze customy bazujące na BMW R 18.

Błyszcząca i zdecydowanie nieskromna Magnifica w pełni pokazuje możliwości customizacji BMW R 18

Magnifica – Radikal Chopper

Ekstremalna biżuteria na kołach. Tak w skrócie można nazwać wspólne dzieło Andrei Radaelliego z Radikal Chopper i jego zleceniodawcy, Raffaello Polchiego z Officine Riunite Milanesi. Magnifica to ucieleśnienie podejścia Radaelliego do budowania customów. Nie interesuje go delikatne modyfikowanie tego, co stworzył coś inny. Motocykl musi być kompletnym dziełem twórcy. Budowniczy czerpał inspirację z motocykli zabytkowych z lat 20., 30. i 40. XX wieku, a w szczególności z BMW R 37. Mamy tu wszechobecną polerowaną stal nierdzewną, mosiądz, aluminium oraz drewno mahoniowe, z którego zostało wykonane minimalistyczne siedzisko. Przednie zawieszenie to istny majstersztyk. Wygląda jak żywcem wyciągnięte z zabytkowego motocykla, a jednak jest w pełni nowoczesne.

Każdy element motocykla to swego rodzaju klejnot. Zbiornik paliwa wygląda, jakby wykonał go zegarmistrz. To samo tyczy się przedniej osłony silnika, kierownicy ze świetnie wkomponowanym oryginalnym zegarem czy osłon cylindrów. O radykalnym podejściu budowniczego świadczy fakt, że u dostawców zewnętrznych zostały zamówione jedynie frezowane z litego materiału felgi oraz osprzęt Motogadget. Reszta to ręczna robota. Pomimo niesamowitej przemiany, motocykl ma w pełni fabryczną elektronikę, czyli działający ABS i kontrolę trakcji, a i tak jest o ponad 100 kilogramów lżejszy od oryginału. Szacuneczek!

Obudowany taką biżuterią bokser nie wydaje się być aż tak potężny

Nie chciałbym sprawdzać ergonomii tego siedziska, ale wygląd ma spektakularny

Zbiornik paliwa wykonany jest z wielką precyzją. Można na niego patrzeć godzinami

Liberty – Nine Hills Motorcycles

W tym roku BMW we współpracy z naszą redakcją zorganizowało konkurs dealerski na najlepszego customa. Biorąca w nim udział ekipa Liberty Motors Piaseczno zaprosiła do współpracy warsztat Nine Hills Motorcycles. Paweł Stachura – założyciel warsztatu – zjadł zęby na przebudowie najróżniejszych modeli Harleya-Davidsona, dlatego z chęcią podjął się wyzwania. Po sześciu miesiącach pracy i zaciętej walce w głosowaniu internetowym projekt Liberty zdobył główną nagrodę. I całkiem słusznie. Nie jest to kolejny motocykl do złudzenia przypominający koncepty przedpremierowe, jest zrobiony ze smakiem i wpisuje się w styl Nine Hills Motorcycles. Spójrzcie tylko na skręcane felgi Rick’s Motorcycles, minimalistyczny układ wydechowy FCR, prędkościomierz wbudowany w ręcznie stworzony zbiornik paliwa, hamulce Beringera czy autorski aerograf na małej owiewce i zbiorniku. Zmieniłbym tylko siedzisko, bo nie jestem fanem kowbojskiego stylu. Reszta – pierwsza klasa!

Polacy nie gęsi, w końcu ciekawe BMW R 18 mają! Gratulujemy wygranej całej ekipie Nine Hills Motorcycles i Liberty Motors

Siedzisko nieco westernowe, ale reszta maszyny – pierwsza klasa!

Avus – Workhorse Speed Shop

Brice Hennebert, założyciel belgijskiego warsztatu Workhorse Speed Shop, zaimponował mi kilka lat temu, wystawiając do wyścigu Glemseck 101 Yamahę XSR700 z instalacją podtlenku azotu i pneumatyczną skrzynią biegów. Japońska dwucylindrówka ustąpiła tylko Triumphowi Thruxtonowi 1200R z kompresorem. W tym roku Brice stworzył customa na bazie R 18, będącego hołdem dla kultowego berlińskiego toru wyścigowego AVUS (Automobil-Verkehrs und Übungs-Straßez), będącego częścią najstarszej autostrady w Europie. Jako, że „erosiemnastka” jest produkowana w Berlinie, pomysł konstruktora okazał się całkiem spójny.

Gdzie tkwi „sport” w projekcie Avus? Ano w 158 Nm momentu obrotowego, w nowym zawieszeniu Öhlinsa i efektywniejszych hamulcach Beringera, które wciąż współpracują z fabrycznym ABS-em. Chętnie sprawdziłbym, jak ten motocykl startuje spod świateł. A wygląd? Ja zakochałem się w owiewce przypominającej tę z H-D Fat Boy, wydechu inspirowanego samochodem Bentley Blue Train, autorskich pokrywach silnika, osłonach przedniego zawieszenia, szprychowanych kołach inspirowanych projektem Velocette Maxa Hazana i odwróconych klamkach. Jest sznyt starych wyścigówek, jest odpowiednio wyeksponowany bokser, jest szeroki kapeć z tyłu. Biorę w ciemno!

Przepis na dobrego customa z R 18, to jak najbardziej onieśmielić wielki silnik. Tu wyszło to wręcz doskonale

Odwrócone klamki to jedna z tych rzeczy, które mogłyby wrócić do motocykli na stałe

Potężne szprychowane koło z działającymi ABS-em i kontrolą trakcji. Tak się robi customy!

PS. W zestawieniu miał pojawić się jeszcze jeden, zupełnie odmienny projekt bazujący na BMW R 18. Niestety warsztat, który go zbudował, mieści się w Moskwie. Nie będę promował rosyjskiej kultury motocyklowej, choćby była najwyższej próby. Na pohybel parszywemu najeźdźcy!

Zdjęcia: Nine Hills Motorcycles, Antoine Hotermans, Alberto Cervetti

KOMENTARZE