Okazuje się, że bariery linowe, które miały być bardziej bezpieczne dla kierowców, przynajmniej tych samochodowych, nie spełniają odpowiednich norm.

Bariery linowe miały być bezpieczniejsze niż te tradycyjne, dotychczas stosowane. Tego typu elementy rosną na naszych drogach niczym grzyby po deszczu. Motocykliści co prawda ostrzegają, że kierowcy jednośladów podczas zetknięcia po wypadku z tego typu barierą są jeszcze bardziej narażeni na dalsze obrażenia, ale jak do tej pory urzędnicy się tym nie przejmowali.

Być może teraz zaczną gdyż okazuje się, że stosowane w wielu (oczywiście nie wszystkich) miejscach w Polsce bariery linowe nie spełniają odpowiednich norm. Instytut Badawczy Dróg i Mostów przeprowadził niedawno specjalny test mający zweryfikować, czy producenci na pewno spełniają odpowiednie wymagania. W tym celu odwzorowano barierę, która znajduje się na Południowej Obwodnicy Warszawy. Według standardów w razie uderzenia pojazd nie powinien wypaść z drogi dalej niż 1 m. W praktyce okazało się, że ta wartość została znacząco, 2,5-krotnie, przekroczona.

Eksperci zarzucają urzędnikom wybór barier tańszych, przestarzałych i nie spełniających norm. Ponoć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie żąda od producentów okazania odpowiednich dokumentów związanych między innymi z testami zderzeniowymi jakie powinny się odbyć, a bariery linowe i tak montuje.

Sprawą zainteresowała się już Unia Europejska. Być może jest to dobry moment by po raz kolejny przypomnieć urzędnikom, że tego typu bariery są niebezpieczne dla motocyklistów. Przecież jesteśmy takimi samymi użytkownikami drogi jak kierowcy samochodów osobowych i ciężarowych, zatem należą się nam takie sama prawa (oraz oczywiście obowiązki) jak wyżej wspomnianym.

KOMENTARZE